W ostatnich miesiącach opozycja kilkukrotnie próbowała odwoływać ministrów. Zawsze kończyło się na biciu piany. Mimo to posłowie nie składają broni i wciąż chcą marnować czas na miałkie debaty o losie kolejnego ministra.
Dziś kolejna bitwa, tym razem o szefową resortu pracy i polityki społecznej Annę Kalatę.
To, że minister Samoobrony nie pożegna się ze stanowiskiem, jest niemal pewne. Mimo to opozycja chce, aby na posiedzeniu Sejmu stanął wniosek o wyrażenie wobec niej wotum nieufności. Choć większościowa koalicja zapewne go odrzuci, to ponad czterdziestu posłów z dwóch komisji będzie go opiniować.
Krytyka dla krytyki, czyli z dużej chmury mały deszcz
Wydaje się oczywiste, że zamiast dyskusji nad wnioskiem, który i tak nie przejdzie, posłowie mogliby zająć się innymi rzeczami. Ostatnia debata nad odwołaniem Andrzeja Leppera ze stanowiska szefa resortu rolnictwa wykorzystana została przez opozycję do krytyki rządu, jego szefa, oraz Leppera - jako wicepremiera.
Lepper musiał odejść i został. Kalata też zostanie, a opozycja doskonale z tego zdaje sobie sprawę.
"Kalata jest słabym ministrem, lecz wiadomo, że koalicja ją obroni. Mimo to Polacy muszą słyszeć, co złego dzieje się w kraju i widzieć, kto to zło wprowadza” - mówi szef SLD Wojciech Olejniczak.
*Szczypińska: *Igrzyska zamiast pracy "To powinność posłów, powinność opozycji - wskazywać słabe punkty w rządzie i domagać się bardziej kompetentnych ministrów” - wtóruje poseł PO Aleksander Grad. Jego zdaniem ta walka jest potrzebna nawet, gdy szanse na jej wygranie są praktycznie zerowe.
Te zarzuty stanowczo odpierają posłowie rządzącej partii. Ich zdaniem, to jedyne zajęcie i "rozrywka” opozycji.
"Ich krytyka nie jest konstruktywna. Myślę, że z braku innych pomysłów wysuwają tego typu wnioski, co stało się już tradycją. To skupianie się na działaniach destrukcyjnych” - uważa Jolanta Szczypińska z PiS i przypomina: "Sejm jest miejscem pracy i takim powinien pozostać. Zamiast się na niej skupiać, będziemy musieli siedzieć na sali i słuchać kolejnych popisów opozycji. To żenujące” - dodaje Szczypińska.
Cymański: Szkoda, że para idzie w gwizdek
"*Bezcenne" godziny pracy posłów *
Wnioski o wyrażanie wotum nieufności wobec rządzących są wpisane w standard demokracji - jakikolwiek on by nie był. Scenariusz przy debacie nad odwołaniem Kalaty będzie prawdopodobnie taki, jak poprzedni.
"Myślę, że czeka **nas - choć nienajgorsze i ciekawe - jeszcze jedno widowisko. Popisy, chwyt za chwyt, erystyka... Większych treści się nie spodziewam. Będzie to raczej miałkie” - mówi poseł PiS i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Polityki Społecznej Tadeusz Cymański.
Pensja posła wynosi ponad dziewięć i pół tysiąca zł. Dodatkowo każdy parlamentarzysta dostaje wolną od podatku dietę, w wysokości prawie dwóch i pół tysiąca. Za godzinę swojej pracy (zakładając, że poświęca jej osiem godzin dziennie) poseł otrzymuje około pięćdziesięciu złotych.
Dodatkowo parlamentarzysta, który przewodniczy komisji sejmowej, dostaje dodatek w wysokości dwudziestu procent uposażenia. Jego zastępca - piętnaście. A wszystko to za debaty, które nic nie wnoszą.