Tak "Dziennik" pisze o biznesmenach, którzy według lobbysty Marka Dochnala sponsorowali prezydenta Kwaśniewskiego.
Znany warszawski prawnik pamięta Aarona Frenkla jeszcze z początku lat 90.
"Wtedy w Warszawie nie było miejsc, które byłyby bezpieczne dla zamożnych zagranicznych biznesmenów. Dlatego wszyscy siedzieli w knajpie na 38. piętrze w hotelu Marriott. Frenkel był tam stałym elementem wystroju" - opowiada "Dziennikowi".
_ Sam Kwaśniewski i politycy lewicy mówią, że zeznania Dochnala to niedorzeczność. Były prezydent zapewnia, że Aarona Frenkla nie zna. Przyznaje jednak, że Schneider jest od lat jego znajomym, a nawet płacił kilka razy za wspólne kolacje. _
Potem Frenkel wyjechał do Rosji. Ma tam do dziś biuro firmy Lloyd's Investments przy jednej z centralnych ulic Moskwy. Spółka mająca też oddziały w Polsce, Izraelu, USA i Uzbekistanie zajmuje się przemysłem lotniczym.
W Polsce Frenkel zrobił ostatnio duży interes. "Dziennik" ustalił, że spółka Lilium, którą kontroluje, kupiła od państwowej spółki LOT hotel Marriott w centrum Warszawy. Umowa opiewa na 430 milionów złotych.
Transakcja jest dziwna, bo choć ogłoszono przetarg, to w rezultacie hotel sprzedano z wolnej ręki. Tajemniczy są udziałowcy spółki Lilium. Dwóch z nich to firmy zarejestrowane w Luksemburgu, pod tym samym adresem.
_ Doradca dużej firmy konsultingowej mówi, że o majątku Schneidera krążyły legendy, a on sam był znany z rozdawania drogich prezentów. _
LOT przez kilka tygodni unikał pytań o to, kto kupił Marriotta. Po pytaniach "Dziennika" w sprawie sprzedaży hotelu Ministerstwo Skarbu poprosiło LOT o wyjaśnienia. Sprawą chce się też zająć Aleksander Grad, szef sejmowej komisji skarbu.
Aleksander Schneider działał w branży telekomunikacyjnej. Warszawski prawnik wspomina, że biznesmen mieszkał w Bristolu i był bywalcem modnych restauracji.
"Miał specyficzny styl bycia, widział kogoś dwa razy w życiu i już był z nim po imieniu. O Kwaśniewskim mówił per Olek" - opowiada znajomy byłego prezydenta.