Wojskowy zamach stanu w Tajlandii. Premier Thaksin Shinawatra ogłosił stan wyjątkowy w Bangkoku.
Wojsko przejęło kontrolę nad stacjami telewizyjnymi, które podają informację, że władzę w Bangkoku i sąsiednich prowincjach przejęła "Rada ds. Reformy Administracyjnej" z królem Bhumibolem Adulyadejem na czele i że odbyło się to "bez oporu".
W stolicy Tajlandii pogłoski o zamachu stanu rozeszły się w nocy z wtorku na środę. Wtedy kilkanaście czołgów wjechało do centrum Bangkoku.
Nie ma doniesień o żadnych walkach. Przedstawiciele rządu mają nadzieję, że sytuacja szybko wróci do normy.
Wokół pałacu królewskiego pojawiły się czołgi i zołnierze wznoszący barykady na ulicach. Nie wiadomo czy byli to żołnierze wierni rządowi, czy tez zwolennicy przewrotu.
_ Kilka dni temu dowódca sił zbrojnych Sonthi Boonyaratkalin osobiście dementował pogłoski o przygotowaniach do wojskowego puczu. Po raz ostatni wojsko dokonało zamachu stanu w Tajlandii 15 lat temu. _Wojsko i policja apelują o spokój i zapewniają, że panują nad sytuacją w mieście.
Stacja telewizyjna należąca do wojska przerwała regularny program i zaczęła nadawać zdjęcia rodziny królewskiej oraz pieśni kojarzone z wojskowymi przewrotami z przeszłości.
Premier Thaksin przebywa w Nowym Jorku na sesji ONZ. Wydał oświadczenie nadane przez telewizję: "Przy aprobacie gabinetu ogłaszam stan wyjątkowy w Bangkoku"
Premier wezwał też wojsko, by nie podejmowało "nielegalnych" działań. Thaksin poinformował, że wydał polecenie, by dowódca sił zbrojnych przeniósł się do pracy w biurze premiera. W praktyce oznacza to zawieszenie go w obowiązkach.
15 października w Tajlandii miały się odbyć wybory parlamentarne, ale w zeszłym tygodniu postanowiono przesunąć je na późniejszy termin, zapewne na listopad. Opozycja oskarża Thaksina o korupcję i nadużycia.