Podczas dzisiejszych manifestacji w Warszawie doszło do starć z policją. Zatrzymano kilka osób. Ulicami stolicy przeszli członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego. Przeciwko ich wiecowi protestowali anarchiści.
Około dwustu przeciwników skrajnej prawicy zorganizowało swoją pikietę u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej. W tym samym czasie Traktem Królewskim - oddzieleni kordonami policji maszerowali zwolennicy ONR. Nieśli transparenty odwołujące się do haseł przedwojennej endecji, wznosili ręce w faszystowskim pozdrowieniu.
ZOBACZ TAKŻE: Kaczyński: Nie będzie zgody na usuwanie krzyży
Anarchiści zaatakowali funkcjonariuszy na ulicy Senatorską, która zablokowali by uniemożliwić przemarsz pochodu narodowców. Anarchiści nie reagowali na wezwania, nie chcieli usunąć się z drogi.
Wywiązała się bójka. - _ Kilka osób, tych najaktywniejszych, pod zarzutem czynnej napaści na funkcjonariuszy zostało zatrzymanych _ - mówi Marcin Szyndler, rzecznik stołecznej policji. Świadkowie twierdzą, że podczas starć któraś ze stron użyła gazu.
W czasie manifestacji przeciwnicy marszu neo-faszystów skandowali _ Faszyzm nie przejdzie _. Jak podkreślali, skandalem jest, że w stolicy Polski, w dniu jej niepodległości, mogą legalnie maszerować zwolennicy poglądów faszystowskich
Do zebranych przemówiła m.in Halina Bortnowska. _ Chcemy w dniu Święta Narodowego podkreślić, że Polska powinna być krajem otwartym, bez ideologii które wykluczają kogokolwiek _- tłumaczyła przewodnicząca Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Uczestnicy demonstracji Obozu Narodowo-Radykalnego złożyli kwiaty pod Pomnikiem Romana Dmowskiego.