Hanna Suchocka zeznała w czasie przesłuchania 17 września 1998 roku w Prokuraturze Wojewódzkiej w Warszawie, że w czasie gdy była premierem interesowała się działalnością Samoobrony i braci Kaczyńskich.
Jej zdaniem, Samoobrona była ugrupowaniem zagrażającym bezpieczeństwu publicznemu. Dodała, że jej niepokój budziły również działania braci Kaczyńskich, którzy mimo, że ich ugrupowanie - Porozumienie Centrum - było w parlamencie, uciekali się - zdaniem Suchockiej - do agresywnych demonstracji przeciwko prezydentowi Lechowi Wałęsie.
_ Protokół z zeznań Hanny Suchockiej znajduje się w odtajnionych przez Sąd Okręgowy w Warszawie aktach dotyczących inwigilacji prawicowej opozycji w latach 90-tych. _ Hanna Suchocka zeznała, iż od szefa MSW lub UOP dostawała ustne informacje na temat zagrożenia bezpieczeństwa wewnętrznego. Zaznaczyła przy tym, że były one ogólne i lakoniczne. Według niej, informacje z UOP przychodziły raczej rzadko. Hanna Suchocka zeznała także, iż nie wiedziała nic o stosowaniu przez UOP środków techniki specjalnej wobec "osób aktywnie uczestniczących w życiu politycznym". Zeznała także, że nie odniosła wrażenia, by UOP szczególnie zajmował się Porozumieniem Centrum - partia braci Kaczyńskich. Dodała jednak, że partią tą bardzo interesowała się Kancelaria Prezydenta, ale nie wie, czy z tego wynikały jakieś działania UOP.
Z kolei Jerzy Konieczny, który za premier Suchockiej, był szefem UOP zeznał w 24 czerwca 1998 roku, że pułkownik Jan Lesiak często przynosił mu informacje dotyczące nastrojów politycznych. "Ja sam często otrzymywałem takie zapotrzebowanie od przełożonych, to jest ministra AndrzejaZOBACZ TAKŻE:
Milczanowskiego, Prezesa Rady Ministrów Hanny Suchockiej, czy Szefa jej Gabinetu Jana Marii Rokity, wreszcie osobiście od Prezydenta" - zeznał Konieczny.
Ówczesny szef UOP zeznał także, iż "Lesiak często przynosił informacje mówiące o tym, że w jakimś środowisku, czasem również politycznym, nie dzieje się nic złego, albo, że można postawić hipotezę, że ktoś planuje jakieś przedsięwzięcie". (...) "Późną wiosną i latem 1992 roku atmosfera była bardzo napięta, komplikacje związane z formowaniem rządu Waldemara Pawlaka,
Płk. Jan Lesiak
PAP/Tomasz Gzell znany był fakt szyfrogramu o planowanym użyciu jednstek nadwiślańskich, informacje o wyniesieniu przez ekipę Macierewicza to jest pracowników Biura Studiów MSW materiałów tajnych z UOP, informacje o planowanym zamachu stanu, porwania prezydenta Wałęsy i jego internowania w Arłamowie (...) Ja poleciłem Lesiakowi sprawdzanie tych informacji i większość z nich się nie potwierdziła".
Jerzy Konieczny zeznał także, że Konstanty Miodowicz na początku lat 90-tych zwrócił się do szefa UOP Andrzeja Milczanowskiego o włączenie zespołu Lesiaka w struktury kontrwywiadu. Gdyby do tego doszło, Miodowicz, który był wówczas szefem kontrwywiadu, miałby zespół Lesiaka pod swoim dowództwem. Według Jerzego Koniecznego, propozycja ta została jednak oprotestowana i nic z niej nie wyszło.