Lider opozycyjnej brytyjskiej Partii Konserwatywnej David Cameron uważa, że powierzenie byłemu premierowi Tony'emu Blairowi stanowiska prezydenta Unii Europejskiej, nie byłoby wskazane.
_ - Nie jest to właściwe rozwiązanie. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości _ - cytuje go telewizja ITV.
_ - Nie sądzę, by funkcja prezydenta UE w ogóle była potrzebna. Nie uważam, by Traktat Lizboński był dla UE właściwym krokiem naprzód. Uważam, że UE idzie za daleko w tworzeniu emblematów państwowości _ - dodał.
W poniedziałek brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband oficjalnie zgłosił w Luksemburgu w imieniu rządu kandydaturę Blaira na pierwszego prezydenta UE. Sam Blair jak dotąd nie wypowiedział się w tej sprawie, ale nieoficjalne doniesienia sugerują, iż jego współpracownicy sondowali taką możliwość w różnych europejskich stolicach.
Najostrzej przeciwko potencjalnej kandydaturze Blaira wypowiedział się konserwatywny rzecznik ds. polityki zagranicznej William Hague, który ostatnio ostrzegł rządy europejskie, iż przyszły rząd konserwatywny uzna nominację Blaira _ za wrogie posunięcie _ (wobec siebie).
Wybory w W. Brytanii spodziewane są w maju 2010 r. Sondaże wskazują na wyraźną przewagę torysów. Prezydent UE zostanie wyznaczony po ratyfikowaniu Traktatu Lizbońskiego przez Czechy.
Oficjalne stanowisko konserwatystów zakłada, iż rozpiszą referendum w sprawie Traktatu, jeśli nie wejdzie on w życie do czasu, gdy obejmą władzę. Torysi nie mówią, co zrobią, jeśli Traktat wejdzie w życie, gdy wciąż będą w opozycji.