To 43-letni prawnik i deputowany Lewan Gaczecziładze. W wyborach będzie on reprezentował dziewięć spośród dziesięciu opozycyjnych ugrupowań, które niedawno zawarły sojusz przeciwko prezydentowi Micheilowi Saakaszwilemu (na zdjęciu).
ZOBACZ TAKŻE:
Gruzja: Będą przedterminowe wybory prezydenckie Lewan Gaczecziładze jest osobą bezpartyjną. Podczas ostatnich protestów opozycji brał udział w głodówce przed budynkiem parlamentu. Spekuluje się, że jest on jedyną osobą, która mogłaby zagrozić w wyborach prezydentowi Micheilowi Saakaszwilemu. Ale prorządowy deputowany George Tsereteli mówi w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia, że nawet ten kandydat będzie za słaby, by pokonać obecnego prezydenta.
"Bez wątpienia to prezydent Saakaszwili jest najmocniejszym kandydatem. Oczywiście są kandydaci opozycyjni, na przykład Partia Pracy wystawiła swojego człowieka, ale i tak Saakaszwili nie ma teraz mocnego kontrkandydata. Nie ma zatem wątpliwości, że to on wygra te wybory" - uważa deputowany Tsereteli.
Do tej pory zapowiedziano już start, aż trzech kandydatów opozycyjnych w stosunku do prezydenta Saakaszwilego. Oprócz Lewana Gaczecziładze swój udział w wyborach zapowiedział także multimilioner Badri Patarkacziszwili. Z kolei Partia Pracy wystawi w głosowaniu swojego szefa Szalwę Natelaszwili. Eksperci prognozują, że jeśli w wyborach nie będzie jednego silnego kandydata opozycji, to zwycięzcą zostanie prezydent Micheil Saakaszwili.