"Albo będzie porządna koalicja, albo wybory". Takie ultimatum stawia lider PiS, Jarosław Kaczyński.
„Uważamy, że dużo lepiej byłoby rozwiązać sprawy w tym parlamencie i ciągle widzimy taką możliwość, ale z drugiej strony też nie boimy się wyborów – nie będę tego ukrywał” – powiedział Kaczyński dziennikarzom w Sejmie.
„Jedno jest pewne, to trzeba w końcu jakoś zakończyć: albo porządna koalicja w tym parlamencie, no albo jednak wybory” – dodał.
Po chwili sprecyzował, że chodzi mu o trwałe porozumienie, a słowa „koalicja” użył w przenośni.
W Sejmie trwa w środę spór co do terminu i sposobu procedowania nad projektem budżetu na 2006 rok.
Rząd przyjął w środę przed południem drugą autopoprawkę do projektu budżetu, zwiększającą dochody i wydatki budżetu o ponad 0,5 mld zł tak, by m.in. znalazły się środki na obie ustawy przewidujące wypłaty dodatku z okazji urodzenia dziecka (tzw. becikowe).
Po rozpoczęciu posiedzenia Sejmu o godz. 14:00 posłowie Ligi Polskich Rodzin (LPR) złożyli wnioski formalne, których celem było doprowadzenie do jak najszybszego uwzględnienia autopoprawki w pracach tak, by trzecie czytanie budżetu (czyli ostateczne głosowanie) mogło odbyć się w najbliższą sobotę, zgodnie z planem. Marszałek nie dopuścił do głosowania tych wniosków, powołując się na względy proceduralne.
Opozycja zarzuca więc PiS, że dąży do opóźnienia prac nad budżetem tak, aby doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) Wojciech Olejniczak zarzucił Jarosławowi Kaczyńskiemu, że „nie ma odwagi powiedzieć Polakom, że 4 czerwca będą wybory”.
Konstytucyjny termin podpisania budżetu przez prezydenta upływa 19 lutego 2006 roku. Według pierwotnego harmonogramu, który zakładał trzecie czytanie na 13 stycznia, ustawa budżetowa miała trafić na biurko prezydenta 17 lutego. Jeżeli do 19 lutego do prezydenta nie trafi ustawa budżetowa, może on rozwiązać parlament.
PiS zyskuje we wszystkich sondażach opinii publicznej. Według badania GfK Polonia z 6-8 stycznia, opublikowanego w środę przez „Rzeczpospolitą”, PiS ma 36% poparcia, co dałoby 243 głosów w 460-oobowym Sejmie, Platforma Obywatelska (PO) – 25% i 170 głosów; Samoobrona (7% i 47 posłów) jako ostatnia weszłaby do Sejmu.