Prokuratura Okręgowa w Płocku umorzyła śledztwo w sprawie zawiadomieniaZbigniewa Ziobryo manipulowaniu informacjami o śledztwie, w którym dowodem stało się nagranie jego rozmowy zAndrzejem Lepperem.
Jak poinformowała rzeczniczka płockiej prokuratury okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska, powodem umorzenia był brak znamion czynu zabronionego.
Chodzi o nagranie, które latem zeszłego roku Ziobro - wówczas minister sprawiedliwości - przedstawił dziennikarzom. Miał to być dowód, że Andrzej Lepper kłamie twierdząc, iż to Ziobro poinformował go o przygotowywanej przez CBA akcji w resorcie rolnictwa.
Ziobro w styczniu tego roku złożył do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie zawiadomienie w związku informacjami rzeczniczki warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyny Szeskiej. Jego zdaniem, przestępstwo polegało na niesprostowaniu informacji, że najnowsze ustalenia prokuratury mówią, iż przekazany przez niego zapis rozmowy z Lepperem nie jest oryginałem.
Śmigielska-Kowalska tłumacząc decyzję o umorzeniu śledztwa powiedziała, że ponieważ plik nagrania na dyktafonie nie był plikiem źródłowym to wypowiedź prokurator, iż nagranie _ jest najprawdopodobniej nieoryginalne _ było dozwolone. Oceniła, iż późniejsze komentarze, że wypowiedź ta sugerować mogła rzekomą ingerencję w nagranie, traktować należy jako nadinterpretację.
Po złożeniu zawiadomienia Ziobro tłumaczył, że prokuratura od początku powinna wiedzieć, że przekazany na płycie CD zapis nagrania nie jest oryginałem - taki był w pamięci dyktafonu.
Również z konferencji, na której prezentował dyktafon jako _ polityczny gwóźdź do trumny Andrzeja Leppera _ wynikało, że nie złożył w prokuraturze oryginału nagrania, a jego kopię. Oryginał został skasowany z dyktafonu, materiał został zgrany na twardy dysk komputera przez prok. Jerzego Engelkinga. Z tego materiału wypalono płytę CD, która trafiła do prokuratury.
_ _