Co najmniej 80 osób zginęło, a prawie 200 zostało rannych w serii wybuchów w Bagdadzie w poniedziałek przed południem.
W poniedziałek przypadała - zgodnie z księżycowym kalendarzem muzułmańskim - pierwsza rocznica zamachu bombowego ekstremistów sunnickich na szyicki Złoty Meczet w Samarze.
Jak podała iracka policja, w dzielnicach po wschodniej stronie Tygrysu, zamieszkanych głównie przez szyitów, eksplodowały samochody-pułapki i bomba, ukryta w porzuconej plastikowej torbie.
Celem zamachów byli przede wszystkim ludzie, robiący zakupy na miejskich targowiskach.
Najsilniejsza była eksplozja na rynku w dzielnicy Szordża, gdzie śmierć poniosło co najmniej 71 osób, a ponad 160 zostało rannych. Zdaniem policji liczba ofiar może okazać się jeszcze wyższa.
Eksplozje kilku zdetonowanych tam ładunków - ukrytych w samochodach - były tak potężne, że zawalił się jeden z budynków w strefie wybuchu. Spłonęło kilka sklepów. Według naocznego świadka, cytowanego przez agencję Associated Press, jeden z samochodów był zaparkowany przy wjeździe na podziemny parking pod budynkiem dwupiętrowego kompleksu handlowego Al-Arabi, sąsiadującego z siedzibą banku centralnego Iraku.
Pół godziny przed zamacham w Szordży eksplodowała torba z bombą, porzucona na chodniku w dzielnicy Bab asz-Szarki, przy wejściu do popularnej restauracji, sprzedającej na wynos popularną w krajach arabskich potrawę z bobu lub ciecierzycy - falafel.
W wybuchu w Bab asz-Szarki zginęło co najmniej dziewięć osób, a 19 zostało rannych.