Do 54 ofiar śmiertelnych wzrósł tragiczny bilans dwóch ataków terrorystycznych w Pakistanie. Wśród zabitych jest 7 bojowników. Islamscy radykałowie zaatakowali amerykański konsulat w Peszawarze oraz wiec politycznyw mieście Timergarah.
Co najmniej 7 osób, w tym 4 zamachowców, zginęło podczas ataku talibów na konsulat USA w Peszawarze w północno-zachodnim Pakistanie. Kilka godzin wcześniej w okręgu Dolny Dir w Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej samobójca zabił 41 ludzi.
W ataku na ściśle strzeżony konsulat w Peszawarze, w którym zginęło dwóch pakistańskich ochroniarzy, brało udział 10-15 bojowników. Według relacji świadka cytowanego przez agencję Reutera, zaatakowali oni najpierw posterunek policji niedaleko konsulatu, otwierając ogień, a potem nastąpił wybuch.
Minister we władzach prowincji Bashir Ahmed Bilour powiedział, że przy ogrodzeniu u wejścia do amerykańskiej placówki jeden z bojowników zdetonował ładunek wybuchowy. Policjanci w odpowiedzi otworzyli ogień, po czym nastąpiły dalsze eksplozje. Zdaniem Biloura, zamachowcy byli _ bardzo dobrze wyposażeni i mieli dużą ilość materiałów wybuchowych _.
Odpowiedzialność za zamach wzięli na siebie pakistańscy talibowie związani z Al-Kaidą.
_ - Amerykanie są naszymi wrogami. Przeprowadziliśmy atak na ich konsulat w Peszawarze, planujemy więcej takich ataków _ - powiedział rzecznik talibów Azam Tariq.
Według policji, w ataku zginęło co najmniej siedem osób, w tym czterech napastników, żołnierz sił paramilitarnych, ochroniarz i cywil; trzy osoby zostały ranne. Ambasada amerykańska w Islamabadzie powiadomiła o śmierci dwóch pracujących dla niej pakistańskich ochroniarzy. Według niej, doszło do _ skoordynowanego ataku _ samochodów-pułapek i bojowników. Napastnicy usiłowali wkroczyć do budynku, używając granatów i oddając serię strzałów z innej broni. Według źródła w wywiadzie pakistańskim nikt z osób znajdujących się wewnątrz konsulatu nie ucierpiał. Nie podano, czy sam budynek konsulatu został uszkodzony.
Ten sam informator, cytowany przez agencję Reutera, powiedział, że akcja była _ dobrze zaplanowanym atakiem samobójczym _.
Doszło do niego kilka godzin po ataku przeprowadzonym w Taimargarze w okręgu Dolny Dir przez zamachowca-samobójcę, podczas spotkania współrządzącej prowincją pusztuńskiej Narodowej Partii Awami (ANP). Według policji zamachowiec usiłował wejść na teren spotkania, jednak został zatrzymany przy wejściu i zdetonował ładunki. Łącznie zginęło 41 osób, a ponad 80 zostało rannych.
_ - Takie zamachy pokazują barbarzyńskie zachowanie bojowników. Oni nie są ludźmi _ - powiedział przedstawiciel ANP, Malik Azmat.
Oba zamachy ostro potępił Biały Dom i Unia Europejska. Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs wyraził _ wielkie zaniepokojenie _ atakami w Peszawarze. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton określiła zamachy jako _ próbę podkopywania demokracji (w Pakistanie) i całego regionu _.
Narodowa Partii Awami stoi na czele koalicyjnego rządu w Północno-Zachodniej Prowincji Pogranicznej. Jest świeckim nacjonalistycznym ugrupowaniem ludności pusztuńskiej, stanowiącej w tej prowincji znaczną część mieszkańców.
Dolny i Górny Dir graniczą z Afganistanem i doliną Swat, która w zeszłym roku była celem zakrojonej na szeroką skalę operacji wojskowej. Operacja zakończyła się wyeliminowaniem stamtąd bojowników.
ZOBACZ TAKŻE:
* Zamach w Pakistanie, co najmniej 38 zabitych
* Najważniejsze informacje w twojej skrzynce e-mail!