Europejskie media sporo uwagi poświęcają wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego, który na unijnym szczycie stwierdził, że proponowany system pierwiastkowy należy traktować jako rodzaj słusznej rekompensaty za wojenne krzywdy wyrządzone przez Niemców.
Dziennikarze złośliwie zauważają, że Polaków jest mniej nie z powodu wojny, ale emigracji zarobkowej. "The Guardian" wprost nazwał naszego prezydenta hipokrytą.
Max Hastings w "Daily Mail" pisze, że Niemcy stały się partnerami Polski w UE, ale w oczach wielu Polaków, w tym braci Kaczyńskich, są sprawcami historycznych tragedii, które spadły na Polskę w XX wieku. Polsko-niemiecka konfrontacja na unijnym szczycie wynika z "niezabliźnionych polskich ran".
W obszernym artykule Hastings szkicuje najważniejsze z punktu widzenia Polski wydarzenia II Wojny Światowej, począwszy od tzw. prowokacji gliwickiej po wchłonięcie kraju przez Stalina i zmianę granic.
Dla dziennika "The Irish Times" stosunki polsko-niemieckie osiągnęły najniższy od lat pułap, gdy kanclerz Niemiec Angela Merkel zagroziła, iż dalsze prace nad traktatem konstytucyjnym będą się toczyć bez udziału Polski.
Niektóre gazety pisały bez sympatii o wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podczas pierwszego dnia obrad powiedział, iż na mocy nowego systemu głosowania Polska miałaby więcej głosów, gdyby nie jej wojenne straty ludnościowe i dlatego proponowany przez nią system pierwiastkowy należy traktować jako rodzaj słusznej rekompensaty za wojenne krzywdy wyrządzone przez Niemców.
Według dziennika "The Irish Independent", ludność Polski zmniejszyła się głównie w wyniku migracji zarobkowej, zwłaszcza po akcesji do UE, a tymczasem prezydent Kaczyński obwinia za to wojnę z 1939 r.
W ocenie Anne Karpf, której komentarz zamieszcza "The Guardian", Kaczyńscy "rozbili w drobny mak" niepisany europejski konsensus nakazujący nie mówić głośno o wojnie i przejść nad nią do porządku dziennego.
Karpf ma zarazem zastrzeżenia co do tego, by prezydent Kaczyński domagał się większej siły dla polskiego głosu w UE także w imieniu 3 milionów żydowskich ofiar II Wojny Światowej, a nawet z tej okazji oskarża go o hipokryzję.
Reporterka BBC Oana Lungescu twierdzi, iż "po dwóch latach niepewności droga do reform UE jest wyraźnie wytyczona", zaś "The Mirror" pisze, iż powody do zadowolenia ma premier Tony Blair, który zastrzegł sobie kontrolę Londynu nad wymiarem sprawiedliwości, bezpieczeństwem, polityką zagraniczną, systemem świadczeń socjalnych i prawnymi uregulowaniami rynku pracy.
Dziennik "EU Observer" wskazuje, że porozumienie ws. nowego traktatu odzwierciedla polityczne realia: z jednej strony nowy dokument sprawia wrażenie innego, niż traktat konstytucyjny odrzucony przed dwoma laty, a z drugiej zachowuje substancję oryginalnego dokumentu, co stwarza nadzieję, że zostanie on przyjęty bez potrzeby rozpisywania referendum.