W Berlinie - jak podaje "Rzeczpospolita" - mieszkania od kilku lat buduje Victoria Dom. Zrealizowała dwa projekty, trzy ma w przygotowaniu. - Nasza strategia zakłada, by za kilka lat biznesy polski i niemiecki były porównywalne – mówi "Rz" Waldemar Wasiluk, wiceprezes Victorii. Szacuje, że w 2023 r. przychody z niemieckiego rynku sięgną 100 mln euro.
W Dreźnie z kolei osiedle buduje giełdowy Atal. - Przewagą niemieckiego rynku jest jego przewidywalność, przejrzystość procesów administracyjnych, z perspektywy dewelopera prowadzenie inwestycji jest pewne - mówi "Rz" Zbigniew Juroszek, prezes Atalu.
HM Inwest z Warszawy zaś inwestuje w nadmorskiej miejscowości Vilanova i la Geltrú w Hiszpanii pod Barceloną. Kilka dni temu kupiła za 3 mln euro kolejne działki. Nie zamierza budować mieszkań na wynajem. – Nasza oferta przeznaczona jest dla mieszkańców regionu oraz wyprowadzających się z Barcelony, szukających spokojniejszego i bezpieczniejszego miejsca do zamieszkania – podaje w rozmowie z "Rz" Piotr Hofman, prezes HM Inwestu.
Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich, wskazuje, że polskie firmy chętniej wybierają rynki rozwinięta, a a nie wschodzące, jak ukraiński, gruziński czy bułgarski.
- Marże deweloperskie w Europie wbrew twierdzeniom wielu nie są dużo niższe, ale podobne do osiąganych w Polsce, a przy tym system prawny jest bardzo stabilny. Takie inwestycje niestety wymagają większych kapitałów oraz zajmują więcej czasu, co powoduje, że nadal stosunkowo mało firm decyduje się na ekspansję zagraniczną. W najbliższych latach możemy się spodziewać nowych projektów w Niemczech, Austrii czy Czechach – podsumowuje.