Jak czytamy w "Rz", po bolesnym dla polskiej branży transportowej 2024 roku, właśnie rozpoczęty 2025 rok nie wydaje się łatwiejszy.
Przedsiębiorców czeka zwiększenie płacy minimalnej, kolejne kraje wdrożą podwyżki myta, a wiele firm będzie zmuszonych przesunąć koszty wymiany tachografów na kolejny rok - przewiduje przywołana w artykule firma Transcash, obsługująca finanse branży TSL (transportu, spedycji i logistyki).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według "Rz" ożywienia w usługach transportowych raczej trudno się spodziewać. Polscy przewoźnicy zajmujący się międzynarodowym transportem drogowym towarów, dominujący na unijnym rynku, będą zwłaszcza odczuwać kłopoty gospodarki niemieckiej, skąd pochodzi duża liczba kierowanych do nich zamówień - czytamy w dzienniku.
"Rz" podkreśla, że już w ubiegłym roku spadkowi zleceń towarzyszył drastyczny wzrost cen paliw i spadek kursu euro, ciągnący w dół przychody branży.
Ukraińscy przewoźnicy wjeżdżają na rynek UE
W artykule zaznaczono, że w 2025 r. przedsiębiorcy z branży TSL mają rekompensować rosnące koszty dalszym zwiększaniem stawek. Te jednak - jak czytamy - będą ograniczane konkurencją, zwłaszcza tanich przewoźników z Ukrainy.
- Ogromna liczba ukraińskich przewoźników wjeżdża na rynek UE i tam konkuruje niższymi kosztami pracowniczymi, a to istotny element pozwalający oferować niższe stawki - twierdzi, cytowany przez "Rz", Piotr Mikiel, dyrektor Departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.