Jak mówi profesor, awans Polski nie wynika jednak z wyjątkowego przyśpieszenia naszego kraju, tylko z bardzo trudnego okresu pandemii, który dla wielu krajów, zwłaszcza biedniejszych, przełożył się na pogorszenie jakości życia.
- My natomiast od kilku lat jesteśmy bardzo stabilni, jeśli chodzi o odczyt sumaryczny indeksu, co oznacza, że należymy do elity krajów rozwiniętych, które z pandemią radzą sobie całkiem nieźle w porównaniu z krajami rozwijającymi się - wyjaśnia.
W ostatnich miesiącach, pomimo trudnej sytuacji, Polska odnotowała stosunkowo niski spadek wzrostu gospodarczego.
Udało się uniknąć fali bezrobocia i wzrostu poziomu ubóstwa. Jak mówi prof. Rok, w ostatnich latach, w znaczniej mierze dzięki transferom socjalnym, udało się w Polsce poprawić tzw. dobrostan ogólny, zmniejszyć strefę biedy, zwiększyć dostęp do internetu, czy edukacji dla kobiet.
Ranking Zrównoważonego Rozwoju ONZ uwzględnia 165 krajów, a pozycja każdego z nich uzależniona jest wielu wskaźników, z których w Polsce analizuje się 126.
ONZ ostrzega przed kryzysem żywnościowym
W tym roku Polska otrzymała 80,2 punktów, przy czym najwięcej punktów uzyskała Finlandia (85,9 punktów), Szwecja (85,6), Dania (84,9), Niemcy (82,5), Belgia (82,2), Austria (82,1).
Co ciekawe, niżej niż Polska uplasowała się w rankingu Szwajcaria (80,1), Zjednoczone Królestwo (80,0), Japonia (79,8) czy Kanada (79,2). Jeżeli chodzi o kraje naszego regionu to bardziej zrównoważonym rozwojem niż my może pochwalić się Słowenia (81,6), Estonia (81,6), czy Republika Czeska (81,4).
Ale już Republika Słowacji ma 79,6 punktów, Łotwa 79,2 punkty, a Węgry 78,8 punktów.