Andrzej Duda udzielił wywiadu "Gazecie Polskiej". Prezydent zapewnił w nim, że Polska "będzie niezmiennie stała przy Ukrainie".
To nasza racja stanu. Ukraina musi się obronić i przetrwać tę wojnę. Naszą racją stanu jest doprowadzenie do sytuacji, w której Rosja będzie musiała wycofać swoje wojska. Ukraina powinna wrócić do międzynarodowo uznanych granic, czyli sprzed rosyjskiej agresji w 2014 r. – powiedział Andrzej Duda w rozmowie z tygodnikiem.
Polska potrzebuje odpowiedzi na ryzyko wojny nuklearnej
W rozmowie przewinął się też wątek ryzyka wywołania przez Rosję wojny nuklearnej. W orędziu do narodu Władimir Putin zasugerował, że Moskwa na każde naruszenie integralności swoich granic odpowie z całą mocą, włącznie z użyciem arsenału jądrowego. A od kilku dni za swoje ziemie Rosja uważa okupowane cztery obwody Ukrainy, w których najeźdźcy przeprowadzili referenda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Duda podkreślił, że takie postawienie sprawy wskazuje na myślenie na Kremlu, że "jeśli Rosja ma nie być wielka, to świat mógłby nie istnieć". Dodał też, że w przypadku rozpętania wojny nuklearnej odpowiedzialni za to byliby "wyklęci na całym świecie". Po chwili stwierdził, że należy się zastanowić, czy w takiej sytuacji Polska nie powinna mieć parasola nuklearnego.
Problemem przede wszystkim jest to, że nie mamy broni nuklearnej. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższym czasie jako Polska mieli posiadać ją w naszej gestii. Zawsze jest potencjalna możliwość udziału w Nuclear Sharing. Rozmawialiśmy z amerykańskimi przywódcami o tym, czy Stany Zjednoczone rozważają taką możliwość. Temat jest otwarty – podkreślił Andrzej Duda.
Program, o którym wspomniał prezydent, prowadzony jest w ramach NATO. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom Sojuszu, które ich nie posiadają. Swój arsenał udostępniają Stany Zjednoczone, czyli jeden z trzech posiadaczy broni jądrowej w NATO (obok Wielkiej Brytanii i Francji).
Uszczypliwości względem Niemiec i opozycji
Prezydent wspomniał też o gazociągu Baltic Pipe i wbił szpilę Niemcom oraz opozycji. – U naszych sąsiadów nie zauważono problemu, że dostawy są tylko z Rosji. W Polsce jeszcze niedawno również były tylko z Rosji. Gdyby w Polsce nie było przywódców, którzy chcieli zmiany, może nie byłoby dziś między innymi Gazoportu, Baltic Pipe i innych inwestycji, uniezależniających nas od Rosji – stwierdził Andrzej Duda.