Konsekwencje przykręcenia kurka z unijnymi pieniędzmi mogą być poważne - dowodzi "Rzeczpospolita". Ekonomiści wprost wskazują na zagrożenia związane z zawieszeniem polskiego KPO.
- Premier ma prawo mówić, że poradzimy sobie bez pieniędzy z UE, bo przecież nie znikniemy z mapy Europy – powiedział dziennikowi prof. Witold Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Jednak, jak podkreśl, prawda jest jednak taka, że te pieniądze są nam dramatycznie potrzebne, by odbudować poziom inwestycji, których stopa jest najniższa od 30 lat.
- Jeśli tego nie zrobimy, już za dwa–trzy lata będziemy mieli fatalną strukturę gospodarki, opartą o konsumpcję. A w dłuższym okresie będziemy rozwijać się wolnej, możemy spaść na sam dół tabeli pod względem zamożności w UE – dodaje prof. Orłowski.
Pozostaniemy "montownią" Europy
Jak podkreślają ekonomiści, bez tych pieniędzy czeka nas wolniejszy rozwój albo wzrost zadłużenia. Jednocześnie staniemy się najbiedniejszym krajem Wspólnoty.
- Polska gospodarka bez funduszy UE na pewno przeżyje, ale nie jestem przekonany, czy sobie poradzi. Chyba że chcemy pozostać krajem montownią, na niższym poziomie rozwoju i europejskim marginesie, patrząc, jak inne kraje oddalają się od nas coraz bardziej pod względem zamożności czy konkurencyjności gospodarki – podkreśla na łamach "Rz" Michał Gwizda, partner w Crido..