Jak zastrzegła minister Moskwa, polski rząd jeszcze pracuje nad szczegółami tej propozycji. Zdaniem szefowej MKiŚ, w tym "rosyjskim ETS" mogłyby zostać zawarte cele "derusyfikacyjne", analogiczne do celów dekarbonizacyjnych UE, dodatkowo z podziałem na poszczególne sektory, surowce i państwa członkowskie.
Minister klimatu zaznaczyła, że ostatecznego pomysłu jeszcze nie ma. Wpływy z opłat ponoszonych w ramach takiego systemu mogłyby jednak trafiać na specjalny fundusz, z którego mogłaby być finansowana infrastruktura dywersyfikacyjna, jak gazociągi czy terminale LNG — dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska chce "rosyjskiego ETS"
Jak podkreślała komisarz Simson, KE nie ma jeszcze konkretnego terminu odejścia od importu energii z Rosji, ponieważ jego określenie wymaga konsensusu państw członkowskich. - W przygotowaniu jest szósty pakiet sankcji wobec Rosji, natomiast wprowadzone już restrykcje z czasem doprowadzą do znaczącego ograniczenia zdolności produkcyjnych i eksportowych tego kraju, przede wszystkim jeśli chodzi o ropę naftową — przekazała.
Kadri Simson oceniła, że na wysokie ceny energii nie ma jednego prostego rozwiązania. Wynikają one bowiem także ze struktury konkretnych rynków, źródeł wytwarzania w poszczególnych krajach, czy połączeń międzysystemowych. Zaznaczyła jednocześnie, że praktycznie wszystkie kraje członkowskie wprowadziły wybrane rozwiązania z pakietu, który Komisja uznała jesienią 2021 r. za dopuszczalny.