Plany Polski przybliżyli przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na interpelację poselską. Jak tłumaczy szefowa resortu Anna Moskwa, już teraz nasz kraj odcina się od węgla z Rosji i Białorusi. Rząd zapowiedział to pod koniec marca, a 15 kwietnia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę, która wprowadza zakaz przywozu do Polski i tranzytu przez terytorium naszego kraju węgla i koksu pochodzących z Rosji i Białorusi.
"Import węgla rosyjskiego do Polski zostanie zastąpiony węglem krajowym i dostawami z innych krajów niż Rosja" - wyjaśniła w odpowiedzi na interpelację Anna Moskwa, cytowana przez tvn24.pl.
Wiceminister klimatu Adam Guibourgé-Czetwertyński dodał natomiast, że "spółki Skarbu Państwa prowadzą rozmowy nad pozyskaniem dostaw węgla z nowych rynków, tzn. z krajów, z których w ostatnich latach nie był realizowany import oraz nad zwiększeniem wykorzystania dotychczasowych kierunków importu".
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Jeśli chodzi o sprowadzaną przez Polskę rosyjską ropę naftową, to Anna Moskwa poinformowała, że na przełomie tego i kolejnego roku wygasają kontrakty terminowe na dostawy i rząd nie planuje podpisywania nowych. Już teraz Polska zrezygnowała z doraźnych zakupów w ramach tak zwanych transakcji spotowych.
Jak ocenia minister, w zamian nasz kraj wzmocni współpracę z producentami ropy z innych kierunków. Stawia też na wzrost możliwości importowania i magazynowania tego surowca: rozbudowę bazy magazynowej w Gdańsku o dwa zbiorniki o pojemności 100 tys. m3 każdy i rozbudowę Terminalu Naftowego w Gdańsku, który powiększył się o cztery zbiorniki o łącznej pojemności 390 tys. m3, który ma już w sumie pojemność 765 tys. m3.
Z kolei w kwestii gazu ziemnego, w lutym, jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, prezes PGNiG Paweł Majewski, że jego firma nie planuje zawierania kolejnego długoterminowego kontraktu z Gazpromem. Ten zaś wygasa z końcem 2022 roku.
Baltic Pipe jest kluczowy
Anna Moskwa w odpowiedzi na interpelację stwierdziła, że polski rząd "stoi na stanowisku jak najszybszego całkowitego odejścia od dostaw gazu ziemnego z kierunku wschodniego na rzecz wiarygodnych dostawców". Polska stawia przede wszystkim na Baltic Pipe, czyli nowy gazociąg, łączący Norwegię, Danię i Polskę, który jest na ukończeniu. Może przez niego przepływać 10 mld m3 gazu rocznie, czyli mniej więcej tyle, ile Polska importuje z Rosji przez gazociąg jamalski.
Minister klimatu przypomniała, że rozpoczęcie dostaw przez Baltic Pipe planowane jest na październik tego roku, a pełna przepustowość połączenia zostanie osiągnięta 1 stycznia 2023 r. Do tego dochodzi rozbudowa gazoportu LNG w Świnoujściu, który teraz może przyjąć 5 mld m3 gazu rocznie, a ma zostać zwiększona najpierw do 6,3 mld, a w grudniu 2023 - do 8,3 mld m3 rocznie.
Powstanie też nowy terminal LNG w Zatoce Gdańskiej, który będzie mógł przyjąć ok. 6,1 mld m3 rocznie w perspektywie 2027 i 2028 roku. Polska tworzy też nowe połączenia gazociągowe z systemami w Litwie i Słowacji.
Warto wspomnieć, że Polska sama również jest producentem gazu. W 2021 roku wydobyliśmy ponad 5 mld m3. Dla porównania - roczne zapotrzebowanie Polski na ten surowiec to obecnie nieco ponad 20 mld m3.
Polska poradzi sobie bez surowców z Rosji
Anna Moskwa już na początku marca mówiła, że z dnia na dzień Polska jest w stanie zrezygnować z dostaw surowców energetycznych z Rosji. - Mamy duże zapasy, jeśli chodzi o paliwa, gaz i węgiel. Być może wymagałoby to chwilowych drobnych ograniczeń, ale nieodczuwalnych z perspektywy zwykłego obywatela - zapewniała.