– Byliśmy pierwszym krajem, który tak wyraźnie pokazał, że te kontrakty (na szczepionki przeciwko COVID-19 – przyp. PAP) muszą ulec zmianie, że warunki, na których zostały zdefiniowane – przede wszystkim kompletny brak elastyczności w tych kontraktach – jest nie do zaakceptowania. Polska od roku prowadzi pewnego rodzaju negocjacje bezpośrednio z Pfizerem, ale też z Komisją Europejską, aby zmienić te warunki kontraktowe – stwierdził polski minister zdrowia w komentarzu udzielonym dziennikarzom w Brukseli.
Zgodnie z kontraktem jesteśmy zmuszeni do kupowania ciągle pewnej ilości dawek, która w ogóle nie przystaje do liczby zachorowań – zaznaczył Adam Niedzielski.
Szczepionki na koronawirusa. "KE działa dość opornie"
Dalej wyjaśniał, że kolejne propozycje w tej sprawie nie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom. – Dokonują pewnej redukcji zakupów, ale nie wiążą w ogóle zakupu z bieżącą sytuacją epidemiczną. W żadnym innym kontrakcie nie mamy takiej sytuacji, że musimy kupować tyle, ile jest życzeniem producenta, a w tym kontrakcie, niestety, sytuacja tak właśnie wygląda – wytłumaczył minister zdrowia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy zatem Komisja Europejska wykazuje zrozumienie dla postulatów Warszawy? Polski polityk nie krył rozczarowania.
Komisja w pewnym sensie działa dosyć opornie. Niestety muszę tak powiedzieć. Od roku budujemy pewnego rodzaju presję. To jest presja w sensie koalicji międzynarodowej z różnymi państwami; to jest presja związana z przekazywaniem do prasy pewnych informacji, które pokazują w rzeczywistości warunki tego (kontraktu – PAP). Myślę, że tylko pod wpływem tych elementów Komisja podjęła negocjacje i podjęła te negocjacje stosunkowo niedawno. Mówię o poważnych negocjacjach, które zmieniają warunki, a nie o przesuwaniu w czasie dostaw – stwierdził Adam Niedzielski.
Stwierdził dalej, że KE ma – jego zdaniem – problem z transparentnością w kwestii ujawniania szczegółów kontraktów na szczepionki na koronawirusa. – Opinia publiczna ma prawo wiedzieć – może niekoniecznie, ile wynosi cena – ale jakie kolejne warunki ogólne w kontrakcie się znajdują. Ja nie znajduję uzasadniania dla stanowiska Komisji, która nie przychyla się do tej pełnej, albo prawie pełnej przejrzystości warunków kontraktowych – stwierdził szef resortu zdrowia.
Polska chce renegocjować warunki z producentami szczepionek
Na początku marca pojawiły się informacje, że Polska otrzymała zielone światło od KE na renegocjację umowy z Pfizerem. Media określiły ten krok jako "przełom". Komisja bowiem dotychczas nie była otwarta na możliwość renegocjacji warunków dostarczania preparatów przez państwa członkowskie. Umowę ramową z Pfizerem zawarła Bruksela w imieniu wszystkich państw członkowskich
To kolejna próba renegocjacji umów przez Polskę ze szczepionkowymi dostawcami. Moderna, od której mieliśmy kupić jeszcze prawie 7 mln preparatów na koronawirusa, zgodziła się anulować 60 proc. zaplanowanych dostaw. To oznacza, że nie będziemy musieli odbierać ok. 4 mln dawek i płacić za nie 420 mln zł.
Polska jednak już od wiosny nie odbierała od tego koncernu większości preparatów. Nie płaciła też za nie. "Powód jest prosty: mamy zapasy niewykorzystanych szczepionek i przekonanie, że z nowych nikt już nie skorzysta" – pisał "Dziennik Gazeta Prawna" w lutym.
Ponad rok temu na świecie trwał wyścig o zakontraktowanie jak największej liczby preparatów na koronawirusa. Poszczególne państwa, jak również Unia Europejska, podpisywały umowy na dostawy ze znacznym wyprzedzeniem. Sytuacja ta dziś odbija się czkawką, kiedy zapotrzebowanie na szczepionki na koronawirusa znacznie zmalało.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.