Via Carpatia, czyli trasa licząca tylko w Polsce blisko tysiąc kilometrów, to jeden z priorytetów obecnego rządu. Jedna, aczkolwiek rozległa trasa, to możliwość otwarcia transportu drogowego na inne kraje w ramach UE oraz spoza UE takie jak Turcja, Ukraina, Białoruś czy kraje Bałkanów Zachodnich.
Jedna droga łączyć może siedem krajów, siedem gospodarek. I według planów za kilkanaście lat natężenie ruchu na nich może dorównać szlakom z Berlina do Kijowa czy Niemiec i Austrii w kierunku Ukrainy i Rosji.
Dziś bowiem drogi z zachodu na wschód już są. Identycznych, dobrych i bezpiecznych tras z północy na południe nie ma. Część jest w budowie, część dopiero w planach.
Jak wynika z raportu firmy PwC, "obecnie obywatele starej Unii mogą korzystać z dwukrotnie większej liczby kilometrów autostrad niż mieszkańcy krajów Europy Środkowo-Wschodniej”. Siedemdziesiąt pięć procent dróg, z których będą korzystali m.in. Polacy w 2050 roku, jeszcze nie istnieje. Zmiana tego stanu rzeczy nie jest jedynie kwestią wydania większej liczby pieniędzy. To kwestia przyszłości gospodarki w tej części Unii Europejskiej.
Wielka budowa już trwa
Budowa Via Carpatii to inwestycja wyprzedzająca. Nie odpowiada na bieżące zapotrzebowanie w ruchu, a będzie je kreować. Najwcześniej za 5–7 lat.
Z roboczych informacji posiadanych przez Ministerstwo Infrastruktury wynika, że np. na Litwie fragment szlaku na autostradzie A1, liczący 245 km oraz A5 – 96 km zostaną oddane do użytku już w 2022.
Na Węgrzech (długość szlaku ok. 240 km) odcinek autostrady M30 ma zostać ukończony do 2022 r., a krótki bo ok. 25-kilometrowy odcinek M35 (na wysokości Debreczyna) jest już niemal gotowy. Pozostałe węgierskie fragmenty szlaku Via Carpatia do granicy z Rumunią mają zostać oddane do użytku jeszcze w tym roku.
Nie wszystkim idzie jednak tak dobrze.
W Bułgarii z około 380 km Via Carpatii oddano już do użytku mniej więcej 40 proc. trasy. Słabiej radzą sobie również Rumuni. Na razie z około 462 km trasy w trakcie budowy jest zaledwie ok. 80-kilometrowy środkowy odcinek.
Z kolei Turcy już są gotowi. Via Carpatia na terenie tego kraju składa się z dwóch odcinków: od granicy z Bułgarią do Stambułu (253 km) oraz dalszego fragmentu do granicy z Grecją (254 km). To doskonale pokazuje, jak skomplikowanym projektem jest Via Carpatia. Skomplikowanym i ważnym.
Polska chce zmienić stan gry
By projekty drogowe w skali tylu krajów można było w ogóle rozwijać, polski Bank Gospodarstwa Krajowego powołał Fundusz Trójmorza. Razem z 11 innymi instytucjami bankowymi będzie on finansował europejskie projekty infrastrukturalne i energetyczne. Przykładem docelowych inwestycji jest właśnie Via Carpatia.
Pięć miliardów euro – tyle na początek znajdzie się w Funduszu Trójmorza.
Środki te mają wygenerować inwestycje o wartości 100 mld euro. To oznacza, że w zamyśle BGK tras transeuropejskich może i powinno być więcej.
Dlaczego państwa Trójmorza mają stanowić podstawę współpracy?
Bo to alternatywa dla dotychczasowych układów politycznych i gospodarczych w Unii Europejskiej.
Trójmorze to w sumie wspólnota zajmująca obszar blisko 30 proc. całej Unii Europejskiej. Jednocześnie zamieszkujący ten region stanowią 22 proc. całej populacji UE.
Kraje tego regionu odpowiadają jednak tylko za 10 proc. PKB całej europejskiej wspólnoty. Nie jest to imponujący wynik, ale doskonale świadczy o potencjale wzrostu.
BGK rozpoczyna serię inwestycji
W czerwcu tego roku podczas szczytu Inicjatywy Trójmorza w Lublanie prezes Banku Gospodarstwa Krajowego i prezes EximBanku z Rumunii oficjalnie ogłosili założenie Funduszu Inwestycyjnego Inicjatywy Trójmorza.
– Zazwyczaj negocjacje w sprawie strategii i ram prawnych funduszy tego rodzaju zajmują od 20 do 30 miesięcy. Zespół ds. Trójmorza przeprowadził je w kilka miesięcy, z czego, jako banki rozwoju, jesteśmy niezwykle dumni. Jest to niesamowite osiągnięcie zarówno na poziomie europejskim, jak i globalnym – mówi Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego.
Instytucje założycielskie złożyły zobowiązania do wpłat ponad 500 mln euro. Fundusz jest otwarty dla innych państw Trójmorza, które mogą do niego dołączyć po uzyskaniu stosownych zezwoleń. W tej chwili rada nadzorcza funduszu składa się z przedstawicieli banków rozwoju z Polski, Rumunii i Czech.
Fundusz Inwestycyjny Inicjatywy Trójmorza będzie realizował priorytetowe dla regionu projekty. Są to m.in. zrównoważona infrastruktura transportowa, infrastruktura energetyczna i infrastruktura cyfrowa.
Fundusz będzie się angażować, na zasadach komercyjnych, w projekty infrastrukturalne o całkowitej wartości do 100 mld euro, przy czym potrzeby regionu Trójmorza oszacowano na ponad 570 mld euro.
Trójmorze to szansa dla Polski i regionu
Idea Trójmorza to międzynarodowa inicjatywa łącząca gospodarkę z polityką, skupiająca kilkanaście państw Europy. Nazwa pochodzi od trzech mórz: Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. W skład grupy wchodzą Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry.
Idea nie jest nowa, ale rysów i rozpędu nabrała w 2015 roku.
Na wspólny wniosek prezydentów Polski i Chorwacji, Andrzeja Dudy i Kolindy Grabar-Kitarovic, została powołana grupa Trójmorza, której celem jest wsparcie i skupienie takich inicjatyw jak: wspólna energetyka gazowa, rozwój transportu regionalnego w postaci drogi Via Carpatia oraz gospodarki cyfrowej. Idea jest prosta: Europa Środkowa i Wschodnia staną się bardziej bezpieczne i bardziej konkurencyjne oraz przyczynią się tym samym do wzmocnienia Unii Europejskiej jako całości.
– Potrzeba nowego bodźca do rozwoju w Polsce – mówi prof. Arkadiusz Adamczyk, polski historyk i politolog. Zdaniem prof. Adamczyka Polska powinna szukać nowej ścieżki rozwoju w oparciu właśnie o ideę Trójmorza. Dlaczego? Bo to zupełnie niewyeksploatowany kierunek. I politycznie, i gospodarczo.
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że silna Europa Środkowa i Wschodnia to bezpieczna Europa Środkowa i Wschodnia.
– Idea Trójmorza to istotne przeorientowanie polityki międzynarodowej Polski. Do tej pory działaliśmy w układzie Zachód-Wschód. Ale układ Zachód-Wschód nie jest jedynym, który może gwarantować Polsce rozwój i bezpieczeństwo. Takie możliwości daje też zorientowanie się na linii Północ-Południe – zaznacza profesor Adamczyk.
– Koncepcja współpracy Polski z państwami Europy Środkowej zmierzać musi przede wszystkim do integracji w zakresie gospodarki – dodaje Michał Sadłowski, członek zarządu fundacji Instytut Prawa Wschodniego. – Od 1989 roku współpraca gospodarcza w tym regionie była z różnych względów niemożliwa, ale najwyższy czas to zmienić – zaznacza.
Jego zdaniem kluczowe są dwa obszary współpracy ekonomicznej.
– Mowa głównie o tworzeniu wspomnianych korytarzy transportowych oraz kwestiach energetycznych, które z punktu widzenia naszych interesów państwowych są niezwykle istotne. Bliższa współpraca państw Trójmorza sprzyjać może również wzajemnemu rozwojowi handlu, inwestycji, a zwłaszcza harmonizacji stanowisk w zakresie polityki w ramach UE – przekonuje. I zaznacza, że powodzenie tego projektu mogłoby znacznie przyczynić się do poniesienia poziomu życia w naszej części Europy.
– W przypadku powodzenia różnych projektów gospodarczych, w ramach idei Trójmorza, poziom dobrobytu w regionie wzrośnie. Na dodatek może istotnie przyczynić się do zwiększenia stopnia bezpieczeństwa. Ścisła współpraca Polski z państwami regionu w sposób istotny zwiększy naszą rolę w UE – dodaje.
– Europa Środkowo-Wschodnia jest postrzegana jako bardziej ryzykowna dla inwestycji niż Europa Zachodnia. Inicjatywa Trójmorza mogą przynieść wzrost zaufania w oczach inwestorów, wykazując wspólną wizję i wolę podejmowania dużych projektów – zaznacza Agnieszka Gajewska, partner w PwC w raporcie "Droga przyszłości – rozwój infrastruktury transportowej w Europie Środkowo-Wschodniej".