Jak poinformował na Twitterze premier Mateusz Morawiecki, polski rząd wybrał firmę Westinghouse do realizacji polskiej elektrowni jądrowej. To potwierdzenie wcześniejszych informacji - 26 października Jacek Sasin stwierdził, że współpraca z amerykańską spółką jest najbardziej prawdopodobna.
W rozmowie z PAP rzecznik rządu Piotr Müller wskazał, że w środę, 3 listopada, Rada Ministrów przyjmie stosowną uchwałę w tym zakresie.
Wybranie Westinghouse na strategicznego partnera budowy elektrowni jądrowej oznacza, że na polski rynek wejdzie prawdziwy gigant tego sektora. Firma ta dostarcza reaktory AP1000. Jak jednak opisywaliśmy, losy spółki były burzliwe - jeszcze kilka lat temu groziło jej bankructwo.
Westinghouse partnerem budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Co to za firma?
W styczniu tego roku Westinghouse Electric Company podpisał memorandum o współpracy z dziesięcioma polskimi firmami w sprawie potencjalnej budowy sześciu reaktorów AP1000 w ramach realizacji Programu Energetyki Jądrowej.
Firma ta specjalizuje się w produkcji urządzeń wykorzystujących energię nuklearną, a ich sztandarowym projektem są reaktory AP1000, które wykorzystywane są między innymi w Chinach.
Na swojej stronie dostawca przekazał, że reaktory są wykorzystywane w dwóch lokalizacjach w Chinach: w Sanmen (prowincja Zhejiang) i Haiyang (prowincja Shandong), gdzie ukończono budowę czterech bloków AP1000, a kolejne cztery zostały zamówione i są w trakcie budowy (łącznie osiem bloków).
Jak czytamy na stronie polskiego oddziału Westinghouse, obecnie około 50 proc. światowych funkcjonujących elektrowni jądrowych opiera się na technologiach dostarczanych przez organizację. Wraz z rozwojem firmy w regionie Europy Środkowo-Wschodniej prognozowany jest wzrost tej liczby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" David Durham, prezes Energy Systems w Westinghouse, odniósł się do pytań o modelowy dla Polski przykład realizacji w Vogtle w stanie Georgia. Wspomniana elektrownia otrzymała już zgodę od Komisji Dozoru Jądrowego na załadunek paliwa i rozpoczęcie rozruchu rektora. Część elementów, jak generatory pary czy turbiny, są dostarczane przez inne firmy dla Vogtle-3. Jak będzie z polskim wkładem?
W rezultacie udział polskich firm w łańcuchu dostaw przy budowie elektrowni jądrowej w Polsce wyniesie ponad 50 proc. Mówimy tu o elektronice, pompach, materiałach, usługach inżynieryjnych, budowlanych itd. Spotkaliśmy się z ponad 500 polskimi firmami i jak dotąd z 34 z nich podpisaliśmy listy intencyjne. Naprawdę jest niewiele komponentów elektrowni jądrowej, które nie mogą pochodzić z Polski - mówił David Durham w rozmowie z "Rz".
Przypomnijmy, że równolegle, według zapowiedzi Jacka Sasina, może być drugi projekt elektrowni jądrowej - biznesowy. Tutaj byłaby z kolei możliwa współpraca z partnerem koreańskim. Według zapowiedzi minister środowiska Anny Moskwy, budowa elektrowni jądrowej miałaby rozpocząć się w 2026 r., a pierwszy reaktor miałby zacząć pracować w 2033 r.