Gdy 4 lata temu Cinkciarz.pl podpisywał umowę sponsorską z legandarnym Chicago Bulls, mało kto spodziewał się, że firma z Zielonej Góry zakotwiczy się w Stanach Zjednoczonych na dłużej.
Teraz internetowy kantor wymiany walut postawił na zachodnie wybrzeże USA, a dokładniej Los Angeles i tamtejsze Hollywood.
Mowa o filmie John Wick 3, który od dwóch tygodni można oglądać w kinach również w Polsce. Opowiada on historię zabójcy, który wraz ze swoim ukochanym psem wpada w wielkie tarapaty. Nie o fabule tu jednak mowa.
Bardziej uważni widzowie zdołają w nim dostrzec logo Cinkciarza. A właściwie Conotoxia, bo pod taką marką firma działa na zagranicznych rynkach. I tak można na przykład zobaczyć, że Keanu Reeves (grający głównego bohatera) wsiada do taksówki, na której widać logo polskiej firmy. W filmie gra też m.in. laureatka Oscara - Halle Berry.
Kadr z jednego ze zwiastunów filmu John Wick 3
- Lokowanie marki w dużych, hollywoodzkich produkcjach to część naszej strategii promocyjnej na rynkach międzynarodowych. Budujemy rozpoznawalność i międzynarodową obecność - mówi money.pl Piotr Kiciński, wiceprezes Cinkciarz.pl.
Zresztą to nie pierwszy flirt zielonogórskiej firmy z Hollywood. Szlaki przecierał film Creed 2, gdzie również można było dostrzec znajome logo. - Do znacznej ekspozycji doszła kampania, gdzie gwiazdy filmu zapraszały na film razem z Cinkciarz.pl i Conotoxia - dodaje Kiciński.
Pytamy, czy w ramach umowy firma miała cokolwiek do powiedzenia, czy to producent decydował, gdzie i kiedy zobaczymy logo firmy.
- Widać je kilka razy. Mamy realny wpływ na to, ile razy i w jaki sposób pokazywana jest nasza marka. Czasami pozwala to na wykroczenie ze wspólną promocją poza sam film. W "John Wick 3" nasze logotypy widoczne są m.in. na Times Square w Nowym Jorku - tłumaczy w money.pl Kiciński.
Pytamy, ile trzeba zapłacić producentowi, by znaleźć się w kinach na całym świecie. Odpowiedzi jednak brak. - Warunki umowy są objęte klauzulą poufności - ucina wiceprezes Cinkciarz.pl.
Skąd taki pomysł na budowanie biznesu? – Nie jest tajemnicą, że finalizujemy proces pozyskiwania stanowych licencji na działalność w USA - wyjaśnia Kiciński.
Ale na tym nie koniec. Wiceprezes Cinkciarza dodaje, że jego firma jest o krok od "mocnego wejścia w rynki europejskie".
- Klienci tam nas nie znają, pod wieloma względami będziemy zaczynać od zera. Ważna dla nich będzie pewność, że firma, której powierzą pieniądze, jest godna zaufania - mówi nam Piotr Kiciński.
- Przez obecność w wielkich produkcjach, pokazywanych na całym świecie, mówimy klientom: jesteśmy wszędzie. Zaufali nam producenci Hollywood. Wy też możecie - puentuje przedstawiciel firmy z Zielonej Góry.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl