Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Lubiński
|
aktualizacja

Seria fatalnych danych. Tego musimy się bać najbardziej

15
Podziel się:

Polscy konsumenci coraz gorzej oceniają swoje możliwości finansowe i boją się, co przyniesie przyszłość – taki obraz wyłania się z najnowszego wskaźnika ufności konsumenckiej, który w czwartek opublikował GUS. Jak zauważa w komentarzu dla money.pl główny ekonomista Banku Millennium Grzegorz Maliszewski, dane są gorsze od oczekiwań i wraz z rekordowym spadkiem PKB niepokoją, ale tragedii jeszcze nie ma. Trzeba jednak uważnie obserwować szczególnie jedną statystykę.

Seria fatalnych danych. Tego musimy się bać najbardziej
Jak wynika z danych, Polacy wstrzymują się od zakupów i tracę wiarę w swoje możliwości finansowe (GETTY, Jon Hicks)

Główny Urząd Statystyczny podał ważne dla oceny kondycji polskiej gospodarki dane dotyczące koniunktury konsumenckiej. Te wskaźniki mogą przyjmować wartości od -100 do +100, a każdy wynik ujemny oznacza negatywne nastroje. W sierpniu są one bardzo złe.

Tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK) w sierpniu 2022 r. wyniósł -44,9. Wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej (WWUK) wyniósł -30,8. Polacy najbardziej tracą wiarę w swoje możliwości dokonywania ważnych zakupów oraz sytuację finansową, źle oceniają także perspektywy gospodarki.

Na wykresie ukazującym poziom wskaźnika BWUK miesiąc po miesiącu widać, że nastroje konsumentów w Polsce cały czas konsekwentnie maszerują w dół:

Ekspert: mamy spowolnienie, możliwa recesja

Czy faktycznie jest źle i będzie tylko gorzej? – Dane są gorsze od prognoz i pokazują wyraźne hamowanie gospodarki – nie ma wątpliwości Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Jak wskazuje w rozmowie z money.pl, szczególnie niepokoją dane o spadku PKB opublikowane w środę. Nasza gospodarka wedle wstępnych szacunków GUS wprawdzie wzrosła 5,3 proc. rok do roku, ale skurczyła się aż o 2,3 proc. kwartał do kwartału. W ostatnich latach gorszy wynik odnotowaliśmy tylko w drugim kwartale 2020 roku, gdy w Polsce był pierwszy, najbardziej restrykcyjny lockdown.

W jego opinii wraz z danymi o koniunkturze konsumenckiej, a także danymi z handlu, przemysłu czy budownictwa, wyłania się z tego spójny obraz spowolnienia. Ta sytuacja jeszcze potrwa i możemy spodziewać się tzw. technicznej recesji. Techniczna recesja to spadek PKB dwa razy z rzędu kwartał do kwartału.

Jest źle, ale... może to dobrze? "Droga do obniżenia inflacji"

Mamy wysoką inflację, ograniczoną aktywność inwestycyjną, dużą niepewność związaną z inwazją Rosji na Ukrainę. – Ale schłodzenie gospodarki następuje po okresie, gdy była mocno przegrzana i to jest także droga do obniżenia inflacji – zauważa Maliszewski.

Jak wskazuje, nadchodzące miesiące dla wielu Polaków mogą być trudne, ale tragedii jeszcze nie ma i możliwe jest łagodne wyjście z dołka, w którym się znaleźliśmy. Dla przeciętnego Polaka w tym okresie kluczowe powinno być zachowanie pracy.

– Wysoka inflacja będzie powodowała, że nasze możliwości finansowe będą się kurczyć. Na razie nie ma jednak wzrostu bezrobocia i choć należy się go spodziewać, to nie powinien być gwałtowny – stwierdza ekspert. Jeśli zaobserwujemy duży wzrost bezrobocia, to wtedy w jego ocenie należy się bardziej skłaniać do teorii, że realizuje się najczarniejszy scenariusz.

W bardziej ciemnych barwach widzi tę sytuację dr Bogusław Grabowski, były członek Rady Polityki Pieniężnej. W jego opinii dla money.pl wczorajszy odczyt PKB wskazuje, że "polska gospodarka wpłynęła na mieliznę, z której wyciągana będzie bardzo długo". Ekspert spodziewa się okresu stagflacji, gdy ceny będą dalej rosnąć, a gospodarka kurczyć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Pekao: oczekiwania uklepują dno, nastroje coraz gorsze

Jak oceniają w swoim komentarzu na gorąco do danych o nastrojach polskich konsumentów analitycy Banku Pekao, na pewno "nie ma przełomu". "Oczekiwania uklepują dno na niskich poziomach, bieżące nastroje gospodarstw domowych są coraz gorsze i gorsze" – piszą w komentarzu na Twitterze.

Osobliwy – w ich ocenie – jest fakt, że Polacy fatalnie oceniają teraźniejszość, ale na nadchodzące miesiące patrzą z relatywnym optymizmem. Ich zdaniem można to interpretować na dwa sposoby. W wersji pozytywnej identyfikują bieżące problemy jako przejściowe. W negatywnej: obecna sytuacja zaskakuje polskich konsumentów tak bardzo na minus, że oczekują poprawy.

Mateusz Lubiński, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(15)
WYRÓŻNIONE
Zi i
2 lata temu
7 lat rządów PiS wystarczyło. W 2015r. wg PiS Polska była w ruinie. To co mamy teraz? Ale to Polacy wybierali tych „ fachowców” !
Jap..
2 lata temu
Jak się nie chce miliardów z Unii to trzeba doić z narodu
Buahahhahahah...
2 lata temu
Główny niekorzystny czynnik wpływający na inflację to PIS przy władzy
NAJNOWSZE KOMENTARZE (15)
Dwa
2 lata temu
Kaczynski Pan jest nie normalny.Pan siebie slyszy co pan mowi.Sobie wysokie gaze,premie itd.To teraz za glos w qyborach jak chcecie koryta to 100tys.Inaczej nie bedzie glosu.KORYTO KOSZTUJE.
Nick
2 lata temu
Prawda jest jeszcze gorsza niż wszystkie wskaźniki ekonomiczne.
pam
2 lata temu
Pisowski elektorat wierzy, że to sytuacja przejściowa, bo wierzą w nachalną propagandę sukcesu płynącą z tvp.
Dan
2 lata temu
Najbardziej to musimy się bać pisu i kleru. Z reszta jakoś sobie poradzimy.
zoya
2 lata temu
muszą nam dowalić podatkami i opłatami z każdej strony ,żeby dojna zmiana miała za co żyć, dawać sobie podwyżki i opłacać takich pozatrudnianych gdzie można co nic nie robią. Np. po co pani minister Moskwie aż 7 zastępców?