- W polskich rafineriach surowiec ze wschodu nie jest wykorzystywany. Przy dywersyfikacji dostaw stawiamy na stabilny jakościowo surowiec, ale też bierzemy pod uwagę jego właściwości, które umożliwiają osiąganie dobrych uzysków - mówił Ireneusz Fąfara, prezes Orlenu.
Grupa Orlen jest dobrze przygotowana do całkowitej rezygnacji z rosyjskiej ropy, którą obecnie przetwarza już tylko rafineria w czeskim Litvinovie. Kluczowa jest rozbudowa infrastruktury przesyłowej w Czechach, która jest głównym ograniczeniem dla rezygnacji ze sprowadzania ropy rosyjskiej do tego kraju - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślił, że Orlen zrobił już wszystko, co mógł, by uniezależnić czeską rafinerię od surowców ze wschodu.
- W zakładzie w Litvinovie prowadzone są testy, podczas których z powodzeniem przetwarzane są mieszanki surowca innego niż rosyjski. Potwierdza to, że rafineria jest w stanie przerabiać wyłącznie nierosyjską ropę. Drugi czeski zakład należący do Grupy Orlen - zlokalizowany w Kralupach - w ogóle nie korzysta z rosyjskiego surowca - powiedział Ireneusz Fąfara.
Za rozbudowę infrastruktury przesyłowej odpowiada spółka Mero - czeski operator rurociągów, w 100 proc. zależny od rządu w Czechach.
Ważna deklaracja rządu Czech ws. rosyjskiej ropy
Rozbudowa Rurociągu Transalpejskiego (TAL) pozwoli zwiększyć przepustowość tej magistrali. Umożliwi to większy import ropy z kierunku południowego i pozwoli uniezależnić się Czechom od dostaw surowca z Rosji. Projekt ma być sfinalizowany w 2025 r.
W czerwcu premier Czech Petr Fiala zapowiedział, że najpóźniej do połowy przyszłego roku jego kraj uniezależni się od dostaw ropy naftowej z Rosji. Zdaniem Fiali prace nad modernizacją rurociągu idą pełną parą i po 60 latach odbierania ropy z rurociągu Przyjaźń Czechy już nie będą zależne od dostaw tego surowca z Rosji. Fiala zapewnił, że natychmiast, gdy to będzie możliwe, zgłosi rezygnację Czech z przysługującego im obecnie wyjątku od obowiązującego unijnego embarga na rosyjską ropę.
Miliony ton ropy od bp
Orlen poinformował w poniedziałek, że zawarł umowę z bp na dostawy 6 mln ton ropy naftowej z norweskich złóż na Morzu Północnym. Ma to pokryć ok. 15 proc. rocznego zapotrzebowania Grupy na ten surowiec. Pierwszy tankowiec z zakontraktowaną ropą zawinie do gdańskiego portu we wrześniu 2024 r.
Umowa została zawarta na okres dwunastu miesięcy.
- Współpraca z bp, stabilnym i uznanym partnerem, jest ważnym elementem dywersyfikacji portfela surowców Grupy Orlen - wskazał prezes Fąfara.
Ładunki ropy naftowej mają być - w zależności od zapotrzebowania - kierowane do portów w Gdańsku lub w Butyndze na Litwie.
Reuters podkreśla, że Orlen dywersyfikuje portfel ropy naftowej poprzez dostawy ze złóż zlokalizowanych w Wielkiej Brytanii, Norwegii, Stanach Zjednoczonych, Zatoce Perskiej i Afryce Zachodniej.
Koncern wykorzystuje też rosyjską ropę naftową w ramach kontraktu z Rosnieftem na 5 milionów ton surowca rocznie. Umowa ta ma wygasnąć w połowie 2025 r. - przypomina agencja.