W czwartek w formie wideokonferencji odbył się szczyt UE, w którym wzięli udział szefowie państwa członkowskich.
Rozmowy miały być w całości poświęcone pandemii koronawirusa, pojawił się jednak temat budżetu i blokady prac spowodowanej sprzeciwem Polski i Węgier.
Jak zapewniają unijni przywódcy, rozmowy będą kontynuowane.
- W lipcu zgodziliśmy się jednomyślnie ws. wieloletnich ram finansowych i funduszu odbudowy i musimy się w tej sprawie zjednoczyć. Ten pakiet finansowy jest kluczowy, by zapewnić ożywienie gospodarcze. Musimy go wdrożyć tak szybko jak to możliwe - powiedział Szef Rady Europejskiej Charles Michel.
Nad rozwiązaniem problemu ma też pracować Komisja Europejska.
- Wszyscy wiemy, że miliony europejskich firm, obywateli czekają na odpowiedź w środku tego bezprecedensowego kryzysu - powiedziała po czwartkowym szczycie Ursula von der Leyen, przewodnicząca KE.
Dalsze rozmowy z Polską i Węgrami zapowiedziała też kanclerz Niemiec Angela Merkel, Obiecała, że Niemcy, które obecnie sprawują prezydencję w UE, zbadają wszystkie możliwe opcje.
- W tym momencie stoimy jeszcze na samym początku drogi - zastrzegła kanclerz.
Zapytana, czy bierze pod uwagę opcję, by zagrozić Polsce i Węgrom pozbawieniem prawa głosu, Merkel powiedziała:
- Dla mnie w tym kontekście nie ma takiego słowa jak groźba. Mamy obowiązek szukania rozwiązania.
Prace nad budżetem UE i wieloletnim planem finansowym utknęły w martwym punkcie po tym, jak Polska i Węgry sprzeciwiły się zawartym w dokumentach ustaleniom.
Chodzi o zapis wiążący wypłaty unijnych środków z przestrzeganiem zasad praworządności, który został zawarty w ustawie.
Polska i Węgry czasowo zablokowały dalsze procedowanie i grożą zawetowaniem budżetu, jeśli mechanizm praworządności nie zostanie usunięty.