Analitycy Pekao zwrócili uwagę, że "dostępność płacowa czeskich mieszkań zapewne spada", bo gorsza koniunktura to słabsza presja na wzrost wynagrodzeń. I pytają, "czy Warszawę czeka identyczny scenariusz?".
"Mieszkańcy Pragi mogą wprawdzie liczyć na nieco wyższe wynagrodzenia niż w Polsce, ale różnica nie jest aż tak duża. W 2022 wynosiła 13 proc. i od tamtego czasu najpewniej się zmniejszyła, gdyż koniunktura gospodarcza w Czechach była w ostatnich kwartałach gorsza niż w Polsce" - napisali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkanie w Warszawie i Pradze. Miesięczna pensja nie wystarczy na 1 m kw.
W swoim ostatnim opracowaniu eksperci Pekao wyliczają, że za średnią pensję brutto w czeskiej Pradze można kupić mniej niż pół metra kwadratowego (0,42 m kw.). Tymczasem średnia pensja w stolicy Polski pozwala kupić 0,68 m kw.
"Praga jest znana z bardzo drogich mieszkań i dane z raportów Deloitte o rynku nieruchomości w Europie to potwierdzają. Ich przeciętna cena w 2022 r. wyniosła blisko 5 tys. euro za m kw., o 84 proc.więcej niż w Warszawie i dużo więcej niż w innych stolicach naszego regionu" - czytamy w analizie Banku Pekao.
Polska idzie drogą Czech?
Analitycy zwracają też uwagę, że w Pradze obowiązuje restrykcyjne prawo budowlane. W rankingu Doing Business 2020 stolica Czech znalazła się na 157 miejscu. Zwiększeniu podaży mieszkań nie sprzyja też ograniczona liczba gruntów budowlanych, co wynika z uwarunkowań topograficznych, wysokiego zaludnienia, a także "ograniczonych zniszczeń podczas II wojny światowej".
Tymczasem, jak porównują, w Warszawie prawo budowlane jest "luźniejsze" (Polska w tym samym rankingu zajęła 39. lokatę), gruntów też jest mało, a rewitalizacja terenów poprzemysłowych jest kosztowna.
Co ich zdaniem to oznacza? "Presja cenowa na warszawskim rynku nie zaniknie, ale scenariusz praski oceniamy jako mało prawdopodobny" - podsumowali w swoim wpisie.