Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk odniósł się w czwartek w TVP Info do pytania, czy w związku z rozpoczynającą się od 1 stycznia 2025 r. prezydencją Polski w Unii Europejskiej nie będzie już zmiany czasu z letniego na zimowy. PSL, z którego wywodzi się minister, postuluje od dłuższego czasu wprowadzenie takiego rozwiązania.
Bardzo chcielibyśmy - przyznał Paszyk. - Ten temat umieściliśmy na agendzie polskiej prezydencji. Uznajemy, że jest bardzo ważny. Teraz odpowiednie działania będą temu służyły - poinformował Paszyk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dopytywany był, czy jest to stanowisko całego rządu. - Uznajemy to jako ważny temat społeczny, gospodarczy. Możliwości, które stwarza nam prezydencja dają dobrą sposobność do przekonania naszych partnerów, aby to zostało przez instytucje europejskie przeprowadzone. To się w pewnym momencie tam zatrzymało. Parlament Europejski zrobił swoje, Komisja Europejska się wypowiedziała. Dzisiaj musimy ten proces dokończyć - stwierdził Paszyk. Zapewnił, że taki proces decyzyjny "w ciągu pół roku jest do przeprowadzenia".
Zmiany utknęły w Radzie UE
W 2018 r. pojawiła się szansa na odejście od przestawiania zegarków co pół roku. Komisja Europejska pod wodzą poprzednika Ursuli von der Leyen, Jean-Claude'a Junckera, zaproponowała zniesienie zmiany czasu. Propozycję tę poparł Parlament Europejski, ale sprawa utknęła w Radzie UE.
Po raz ostatni Rada UE zajmowała się kwestią w 2019 r. Od tamtej pory stolice nie powróciły jednak do tematu. Trudności wiążą się z tym, że kraje muszą porozumieć się między sobą i skoordynować, przy którym czasie chcą zostać. Obawy ma także biznes, zwłaszcza sektor lotniczy, który ma ustalone kalendarze na kilka lat do przodu.