Import węgla na potrzeby gospodarstw domowych będzie niezbędny w kolejnym roku i będzie dalej realizowany przez spółki, które na zlecenie rządu robią to dziś, czyli Węglokoks i PGE Paliwa - poinformowała minister klimatu. Zaznaczyła, że kierunki importu będą te same co obecnie. W pierwszej kolejności będzie to Kolumbia, ponieważ okazało się, że z kolumbijskiego węgla można odsiać nawet 30 proc. na potrzeby gospodarstw domowych - tłumaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Import węgla w 2023 r. będzie kontynuowany. Jest deklaracja minister
Anna Moskwa zastrzegła, że import będzie trwał do momentu, kiedy zapotrzebowanie da się w 100 proc. pokryć krajowym wydobyciem. Jak zaznaczyła, rząd zdobywa dokładne dane o tym, ile węgla potrzebują gospodarstwa domowe i inni odbiorcy indywidualni, i jest to ok. 7 mln ton na sezon. Aby zapewnić te 7 mln ton z polskich kopalń, musielibyśmy w kraju wydobywać 70 mln ton, a wydobywamy 40 mln ton - wyjaśniła. - Więc import będzie konieczny w kolejnym roku - zaznaczyła szefowa MKiŚ.
Jak podkreśliła minister, dziś nie da się powiedzieć, czy w kolejnym sezonie będą jakieś nowe rodzaje dodatków, czy instrumenty wsparcia. - Rząd będzie na bieżąco analizował sytuację. Główne pytanie to ceny energii w kolejnym sezonie - zaznaczyła minister Moskwa.
Decyzją premiera na wniosek Ministerstwa Klimatu i Środowiska spółki PGE Paliwa oraz Węglokoks w połowie lipca 2022 r. zostały zobowiązane do zakupu i sprowadzenia do Polski do 31 października tego roku łącznie 4,5 mln ton węgla odpowiedniego dla gospodarstw indywidualnych.
Wątpliwości dotyczące jakości importowanego do Polski węgla
W ostatnich miesiącach głośno było o jakości sprowadzanego do Polski węgla. Przydatność importowanego surowca kwestionowali m.in. eksperci ds. górnictwa i związkowcy.
Przewodniczący związku zawodowego "Sierpień '80" w Polskiej Grupie Górniczej Rafał Jedwabny stwierdził, że "do Polski zamiast węgla trafia bezużyteczne błoto", za które państwo płaci miliardy. Jego zdaniem importowany surowiec nie nadaje się do wykorzystania w gospodarstwach domowych oraz elektrowniach i elektrociepłowniach.
Jedwabny podzielił opinię przewodniczącego "Sierpnia '80" Bogusława Ziętka, który w na antenie Radia Piekary nie szczędził słów krytyki, wskazując na niekompetencję rządzących w kontekście bezpieczeństwa energetycznego kraju. - Jak tylko polski rząd ogłosił, że będzie kupował węgiel w różnych częściach świata, to znaleźli się cwaniacy, którzy zwęszyli okazję i uznali, że można Polsce wcisnąć wszystko. Łącznie z błotem zmieszanym ze złomem - mówił.
Związkowcy jak mantrę powtarzają, że sposobem na złagodzenie skutków obecnego kryzysu na rynku węgla jest zwiększenie wydobycia w ramach krajowych zasobów. Miałoby to być rozwiązanie dużo bardziej opłacalne niż import surowca z Kolumbii, Australii czy Indonezji. - Bierzemy węgiel, który tym państwom po prostu się nie sprzedaje - uważa Jedwabny.
Strona rządowa doniesienia o nieprzydatności importowanego węgla do celów grzewczych nazywa fake newsami. - Spółki importujące węgiel zajmują się tym na co dzień, mają sprawdzonych dostawców. Ten węgiel jest bardzo dokładnie badany. To nie jest tak, że ktoś zamówi węgiel przez telefon i nikt się tym węglem nie interesuje. Węgiel jest sprawdzany, jakość węgla jest sprawdzana, by do polskich odbiorców trafił węgiel odpowiedniej jakości - przekonywał pod koniec września na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki.