W obszarze funduszy nakładają się naraz dwie perspektywy - 76 mld euro z funduszy strukturalnych i 60 mld euro z KPO - wyjaśniła minister.
- Jesteśmy w takiej fazie rozwojowej Polski, w której potrzebujemy inwestycji w rozwój czystej, opłacalnej, konkurencyjnej i samowystarczalnej energetyki - powiedziała minister w rozmowie z "DGP". Według niej, samowystarczalność należy rozumieć jako uniezależnienie od kopalin, które "w większości sprowadzamy z zagranicy i wydajemy na to grube miliardy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W ocenie Pełczyńskiej-Nałęcz Polska ma dużo trudniejszy punkt startowy, jeśli chodzi o wyścig ku czystej i samowystarczalnej energetyce, ale jednocześnie zasady jednolitego unijnego rynku są takie, że jeżeli nie zdołamy naszej energetyki oczyścić, to przestaniemy być konkurencyjni.
Według niej, mamy wielką szansę, bo dostajemy ogromne środki, żeby unowocześnienie energetyki przeprowadzić, żeby dokonać tego skoku rozwojowego i żeby to się stało opłacalne.
Nasza energetyka jest w ogóle przestarzała. To nie jest tak, że gdyby nie Unia, to większość naszych elektrociepłowni czy elektrowni mogłaby sobie spokojnie funkcjonować i byłoby wszystko świetnie. Nie, one są przestarzałe. I tak wymagałyby ogromnych inwestycji. Ich koszt działania jest bardzo wysoki - podkreśliła minister funduszy.
- To nie jest tak, że my robimy coś, co nam się totalnie nie opłaca, bo Unia jak grom z jasnego nieba spadła na nas z tymi zielonymi rozwiązaniami - dodała.