W Europie cyklicznie przeprowadza się badania warunków życia mieszkańców różnych krajów. Zbiera się dane o dochodach do dyspozycji na osobę (na podstawie wszystkich dochodów, a nie tylko wynagrodzenia), a dla pełnej porównywalności wartości przelicza się na umowną jednostkę (PPS), aby wyeliminować np. różnice w poziomach cen między krajami.
Z najnowszego raportu wynika, że mieszkańcy Polski w 2017 roku dysponowali dopiero dwudziestym co do wielkości dochodem do dyspozycji w UE na 28 krajów. Przeciętnie w skali miesiąca wyszło na głowę 2 476 zł. To wynik na poziomie 68 proc. średniej europejskiej. Niższe dochody ma 7 krajów byłego bloku wschodniego (Litwa, Słowacja, Łotwa, Chorwacja, Bułgaria, Węgry i Rumunia) oraz wychodząca z kryzysu Grecja.
Najbardziej zbliżone do naszych dochodów mają Portugalczycy. Wyraźnie przed Polską są bliscy nam geograficznie Czesi (o 11 proc.), ale także Estończycy (o 12 proc.) i Słoweńcy (o 28 proc.). W Niemczech średni dochód na osobę jest prawie dwukrotnie większy. Najzamożniejsi są jednak mieszkańcy Luksemburga. Przebijają nas w statystykach 2,6-krotnie.
Choć Polska odstaje w rankingach zamożności mieszkańców, różnice do czołówki powoli się zmniejszają. Co więcej, pod tym względem jesteśmy jednymi z liderów. W stosunku do 2008 roku pod względem wzrostu dochodu jesteśmy na czwartym miejscu (za Estonią, Maltą i Austrią). W tym czasie przeciętny dochód w Polsce wzrósł o blisko 60 proc. - z 1 557 do 2 476 zł.
Polska goni unijne zarobki
Na tle zagranicy nie wypadamy źle pod względem zróżnicowania dochodów w kraju. Wypadamy niemal dokładnie tak samo jak Niemcy i Francuzi - poniżej średniej dla UE. Na 28 krajów jesteśmy na 13 miejscu. Największe zróżnicowanie dochodów jest w Bułgarii i na Litwie, a najniższe na Słowacji i w Słowenii.
Od 1 do prawie 5 tysięcy złotych
Choć na tle UE nie wypadamy źle pod względem zróżnicowania dochodów, w społeczeństwie między najbiedniejszymi i najbogatszymi jest przepaść. I nie chodzi tylko o porównywanie przeciętnego pracownika fizycznego z największymi biznesmenami.
Raport opublikowany przez GUS pokazuje, że w 2017 roku 20 proc. Polaków miało średni dochód do dyspozycji na poziomie 12 358 zł rocznie, a więc niewiele ponad 1 000 zł miesięcznie. Jednocześnie jedna piąta najzamożniejszych dysponowała rocznie kwotą na poziomie średnio 56 263 zł, co daje miesięcznie 4 689 zł.
Podobnie jak w poprzednich latach miesięczny przeciętny dochód do dyspozycji był zdecydowanie niższy na wsi niż w mieście (odpowiednio: 2 058 zł i 2 756 zł). Większy odsetek osób mieszkających na wsi dysponował dochodem poniżej granicy ubóstwa w porównaniu do osób mieszkających w miastach (odpowiednio: 21,5 i 10,7 proc.). W stosunku do roku 2014 na wsi wskaźnik ten spadł o 3,2 pkt proc. W przypadku miast ogółem różnica między analizowanymi latami nie była istotna.
Warto wskazać na różnice pomiędzy dochodami do dyspozycji a zarobkami. Podczas gdy średnia dochodów w 2017 roku była na poziomie 2 476 zł, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce sięgało 4 300 zł brutto, czyli niewiele ponad 3 tys. zł na rękę.
Geografia ma znaczenie
Statystyki dochodów do dyspozycji potwierdzają ukształtowany przez lata podział na biedniejszy wschód i bogatszy zachód. Pomiędzy skrajnymi regionami kraju różnica w średnich dochodach sięga 620 zł miesięcznie, czyli prawie 7,5 tys. zł rocznie.
Oczywiście zdecydowanie najzamożniejsi są mieszkańcy centralnej Polski. W województwie mazowieckim i łódzkim średnie dochody są na poziomie 111 proc. przeciętnej krajowej. Powyżej jest też południowa część Polski. Na poziomie około 86 proc. średniej są dochody na wschodzie, czyli w podkarpackim, lubelskim i podlaskim.
Niemal identycznie rozkłada się geograficznie kwestia zagrożenia ubóstwem. Szacuje się, że na wschodzie Polski zagrożony jest nim co piąty mieszkaniec. Warto jednak zwrócić uwagę na województwo śląskie i małopolskie, które choć wyróżniają się średnimi dochodami, zagrożenie ubóstwem również jest podwyższone. Szacuje się je na 15 proc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl