Instytut Staszica wskazuje na "rażące zaniedbanie w postaci braku kompleksowej, nowoczesnej, uwzględniającej wyzwania geopolityczne i gospodarcze polityki migracyjnej".
Organizacja podkreśla, że Polska przyjmuje najwięcej cudzoziemców spośród wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, ale równocześnie "powtarza błąd Niemiec i Francji sprzed kilkudziesięciu lat".
Otwierając szeroko drzwi dla zagranicznych pracowników, zachęcając, by wiązali losy swoje i swoich rodzin z Polską, nie ma zarazem koncepcji, jak postępować wobec cudzoziemców w okresie, kiedy koniunktura gospodarcza się skończy. Jest smutnym faktem, że polska polityka migracyjna nie istnieje. Co gorsza, nic nie wskazuje na to, byśmy w najbliższym czasie poznali jej założenia - czytamy w stanowisku Instytutu Staszica.
Polityka migracyjna Polski. Otwarte drzwi i brak sprecyzowanej polityki
Na liście błędów organizacja ta wymienia m.in. brak wyznaczania limitów migrantów z poszczególnych krajów, brak wspierania imigracji oraz kształcenia zawodowego dla pracowników branż, które będą mierzyć się z niedoborami kadrowymi w najbliższych latach.
"Nie ma również kompletnego, długofalowego systemu integracji społecznej dla przybyszów. Szczęśliwy dla Polski fakt, że zdecydowaną większość stanowią pracownicy ze Wschodu, z krajów tego samego, co nasz, kręgu cywilizacyjnego i kulturowego, nie powinien od realizacji takich problemów zwalniać" - ostrzega think-tank.
W stanowisku podkreślono, że oprócz fali migracji zarobkowej z państw Europy Wschodniej, wkrótce może dojść jeszcze migracja humanitarna - jeśli spełnią się prognozy dotyczące rosnącego napięcia w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. "Dziesiątki tysięcy dodatkowych osób będą chciały przekroczyć polskie granice. Czy jesteśmy na to przygotowani?" - pyta retorycznie Instytut Staszica.
Napływ migrantów do Polski. Instytut Staszica wzywa do przedstawienia planu i strategii
Think-tank wzywa polskie władze, zwłaszcza Ministerstwo Spraw Zagranicznych, do zajęcia stanowiska i przedstawienia konkretnych planów w następujących kwestiach:
- poinformowanie opinii publicznej, czy państwo polskie jest przygotowane na dodatkową falę migracji zza wschodniej granicy - takie działanie powinno obejmować m.in. kampanię informacyjną, skierowaną do obywateli Polski
- przekazanie precyzyjnej informacji, kiedy definitywnie zakończy się trwające od wielu miesięcy postępowanie na wybór firmy, która będzie obsługiwać wnioski wizowe, składane przez obywateli Ukrainy w polskich placówkach dyplomatycznych na terenie ich kraju - chociaż Ambasada RP w Kijowie ogłosiła rozstrzygnięcie postępowania, nie wiadomo nadal, kiedy zostanie podpisana umowa, ponieważ sprawa po raz trzeci trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej;
- jednoznaczne zapewnienie, że nie ma żadnego zagrożenia odnośnie płynności obsługi wniosków wizowych i że przejęcie obsługi przez wyłonionego w drodze postępowania operatora nastąpi w terminie - jakiekolwiek perturbacje w tym zakresie będą mieć nieobliczalne konsekwencje dla polskiej gospodarki, relacji polsko-ukraińskich oraz wiarygodności Polski w naszym regionie Europy
- przedstawienia daty ogłoszenia dokumentu, formułującego precyzyjne założenia polityki migracyjnej Polski do roku 2030, z uwzględnieniem potrzeb rynku i wspomnianej wyżej potrzeby zarządzania kierunkami migracji i bezpieczeństwa Polski.
Problemy z wizami dla Ukraińców? Biją na alarm
Migranci to potencjał dla gospodarki Polski. Czy rządzący potrafią go wykorzystać?
Tymczasem gospodarka Polski potrzebuje migrantów, którzy zamieszkają w Polsce i będą tu pracować. Z opublikowanych przez GUS danych, dotyczących sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w pierwszych trzech kwartałach 2021 r., dowiadujemy się, że kryzys demograficzny w Polsce stale się pogłębia. Według wyliczeń ekonomisty Rafała Mundrego suma zgonów za 12 miesięcy sięgnęła 538,6 tys., podczas gdy zanotowano w tym samym czasie zaledwie 334,6 tys. urodzeń.
Również agencja zatrudniania Trenkwalder Polska wskazuje, że na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat w Polsce liczba osób w wieku produkcyjnym zmalała niemal o 1,5 miliona. Zwrócono ponadto uwagę, że prognozy demograficzne dla naszego kraju nie pozostawiają złudzeń i będzie jeszcze gorzej.
Szacuje się, że w perspektywie 20-30 lat bez cudzoziemców na rynku pracy nie będzie możliwy rozwój gospodarczy, a to poważnie zachwieje całym systemem świadczeń emerytalnych. Coraz częściej pojawiają się niepokojące informacje o braku chętnych do pracy nie tylko w branżach wysokospecjalistycznych, jak ICT, ale też w handlu, budownictwie czy usługach - podkreślono.
Jak pisaliśmy w money.pl, eksperci obserwują jeszcze jeden problem związany z migracją i rynkiem pracy. - Dla części cudzoziemców jesteśmy tylko krajem tranzytowym. Tak naprawdę to szukają pracy na Zachodzie, Polskę wykorzystują głównie do uzyskiwania wizy dającej prawo przebywania w całej strefie Schengen – mówiła nam wprost Jolanta Tulkis, rzecznik prasowy Powiatowego Urzędu Pracy w Białymstoku.
Urzędy pracy wydają rocznie setki tysięcy zezwoleń na pracę sezonową dla cudzoziemców w Polsce, ale aż 60-70 proc. spośród tych osób nie pojawia się później u pracodawców. Wykorzystują wystawione im dokumenty do wyrabiania wiz i przekraczania unijnej granicy. Potem znikają.