"Zasady pakietu mobilności są dyskryminujące i będą miały negatywny wpływ na rynek wewnętrzny UE oraz na środowisko" - napisało na Twitterze Stałe Przedstawicielstwo RP przy Unii Europejskiej.
Wpis to odpowiedź na ruch innych krajów, które również oprotestowały w TSUE pakiet mobilności. Wcześniej do unijnego trybunału wpłynęły skargi z Litwy, Bułgarii, Rumunii, Węgier i Malty.
Pakiet mobilności to zbiór nowych przepisów, który wyjątkowo połączył eurodeputowanych z obu stron politycznej barykady w Polsce. Przeciwko niemu protestowali zarówno posłowie z PiS, jak i ci z Koalicji Obywatelskiej.
W ich ocenie nowe regulacje m.in. uderzą w transport oraz sztucznie zmniejszą ich efektywność. Zmuszą też kierowców do wykonywania zbędnych przejazdów, kiedy to będą musieli powrócić do kraju siedziby firmy.
Po zmianach firmy będą bowiem musiały zorganizować swoje rozkłady jazdy, aby kierowcy w międzynarodowym transporcie towarowym mogli wracać do domu w regularnych odstępach czasu (co trzy lub cztery tygodnie w zależności od harmonogramu pracy). Nowe zapisy regulują także miejsce cotygodniowego odpoczynku kierowcy - nie można go spędzać w kabinie ciężarówki.
Istniejące limity kabotażu pozostają takie same (trzy operacje w ciągu siedmiu dni). Musi jednak upłynąć cztery dni, zanim będzie można wykonać więcej operacji kabotażowych przy użyciu tego samego pojazdu. Ciężarówki będą musiały wracać do baz co 8 tygodni.
Mimo licznych protestów, pakiet został przyjęty przez europarlament w lipcu tego roku. Teraz niektóre kraje postanowiły go zaskarżyć do TSUE.