Przypomnijmy, że głosowanie na forum Rady Unii Europejskiej w sprawie rezygnacji ze sprzedaży aut z silnikami spalinowymi od 2035 r. zostało przesunięte. Była to reakcja na zapowiedź groźby weta ze strony Niemiec. Jak pisał "Dziennik Gazeta Prawna", Berlin tworzył koalicję państw, które miałyby powstrzymać wprowadzenie zakazu.
Do zablokowania projektu potrzeba głosów państw reprezentujących 35 proc. ludności i jeszcze jednego państwa. Agencja Reutera wylicza, że w koalicji z Niemcami są Polska, Czechy, Włochy, Rumunia, Węgry i Słowacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wydaje się błędnym podejściem". Niemiecki minister o proponowanym zakazie
Niemcy lobbują za tym, by w przepisach uwzględnić nie tylko samochody elektryczne (BEV) i wodorowe, ale również te z silnikami spalinowymi, ale zasilane paliwami syntetycznymi. To benzyna produkowana z zielonego wodoru i wychwytywanego z powietrza dwutlenku węgla. Dlatego według Niemców powinna być traktowana jako paliwo zeroemisyjne.
Zakaz silników spalinowych, kiedy mogą one być zasilane w sposób neutralny dla klimatu, wydaje się nam błędnym podejściem - stwierdził niemiecki minister transportu Volker Wissing, cytowany przez "Puls Biznesu".
Polacy przeciwni zakazowi aut spalinowych
W tej sprawie polski rząd może liczyć na poparcie społeczeństwa. Z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że 76 proc. ankietowanych nie popiera decyzji w sprawie zakazu rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 r.
Przeciwnego zdania jest 16 proc. badanych, którzy popierają pomysł Komisji Europejskiej. Zdania nie miało 8,6 proc. respondentów. Wśród wyborców obozu rządzącego "nie" unijnej propozycji mówi aż 84 proc. badanych. W przypadku sympatyków partii opozycyjnych odpowiedzi na "nie" także jest zdecydowanie więcej - to aż 65 proc. wskazań.
"To jest realistyczne podejście". Branża transportowa o alternatywie dla zakazu
Pomysłowi temu sprzeciwia się branża motoryzacyjna. Mimo że zarówno producenci samochodów, jak i sektor drogowy, podkreślają podejmowane już wysiłki na rzecz dekarbonizacji transportu.
W wywiadzie dla money.pl mówił o tym Umberto de Pretto, sekretarz generalny Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU).
- Nawet jeśli Unia Europejska będzie zeroemisyjna, to co to znaczy z perspektywy całej kuli ziemskiej? Przykro mi, ale nic. I ta reszta świata będzie z taką Europą konkurować. Pracuję z Chińczykami, Indiami, krajami emitującymi bardzo dużo CO2 do atmosfery. I w nich też jest już zauważalny trend redukcji emisji dwutlenku węgla. Ale uzasadnienie jest inne. Chodzi o mniejsze zużycie paliw i energii, a nie o slogan "chcemy być neutralni klimatycznie". To jest realistyczne podejście - mówił.
Przekonywał, że rozwiązaniem jest miks różnych napędów, a nie uzależnienie przyszłości transportu i mobilności jedynie od samochodów na wodór oraz elektrycznych.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.