W koronakryzysie rząd przedstawiał polską gospodarkę jako wzór do naśladowania dla innych krajów UE. Mówił o najłagodniejszym spadku PKB i dobrych prognozach w związku ze spodziewanym odbiciem gospodarczym.
Jak wygląda to wychodzenie na prostą? Dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) sprzed tygodnia pokazują, że początek roku był jeszcze dość niemrawy. W pierwszym kwartale polska gospodarka skurczyła się o 0,9 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku. Jednocześnie urosła o 1,1 proc. w porównaniu z czwartym kwartałem 2020.
Na tle innych krajów europejskich nie są to zbyt imponujące liczby - wynika z opublikowanych we wtorek zbiorczych statystyk Eurostatu (europejski odpowiednik GUS). W nich wzorem może być Irlandia.
Podczas gdy Polska kwartał do kwartału zanotowała wzrost PKB o 1,1 proc., irlandzka gospodarka urosła o prawie 8 proc. Tuż za nią plasuje się Chorwacja (prawie 6 proc. na plusie) i Estonia (prawie 5 proc.). Nasz kraj w zestawieniu jest dopiero w połowie stawki. M.in. za Słowenią, Litwą, Węgrami, Bułgarią czy Rumunią.
Oczywiście nie oznacza to, że mamy słabszą gospodarkę od tych krajów, ale w pierwszym kwartale 2021 w porównaniu z końcówką 2020 roku dynamiką wzrostu wyraźnie od nich odstawaliśmy.
Optymiści zauważą jednak, że i tak w statystykach wypadamy lepiej niż bardziej zamożne kraje UE. Minimalnie wyprzedzamy Belgię i Szwecję.
Takie kraje jak Francja i Włochy nie mogą się pochwalić wzrostem PKB w skali kwartału. Z kolei Hiszpania, Dania czy Niemcy w pierwszym kwartale nawet zaliczyły regres.
Średnio w UE PKB w pierwszym kwartale spadł w porównaniu z czwartym kwartałem 2020 o 0,1 proc. Gorzej wypadają kraje posługujące się walutą euro - tam spadek wyniósł średnio 0,3 proc.