- Litwini zebrali środki błyskawicznie i firma produkująca Bayraktary postanowiła przekazać drona za darmo Ukrainie, a zebrane pieniądze przeznaczyć na pomoc ludności. Później to samo stało się z kolejną zbiórką na trzy Bayraktary! Czas na nas. Pamiętacie, Buczę, Irpień, Mariupol? Weźmy udział w tej walce. Kupmy polskiego Bayraktara - zaapelował w opisie zbiórki dziennikarz Sławomir Sierakowski.
Jak widać, apel zadziałał, bo choć suma zbiórki jest ambitna, chodzi o 22,5 mln zł, to jak na razie nie brakuje osób, które inicjatywę dziennikarza wspierają. Przez kilka dni udało się zebrać blisko 5 mln zł. W zbiórce pieniędzy wzięło udział do tej pory ponad 40 tys. Polaków.
Polska inicjatywa została już zauważona przez naszych sąsiadów.
- Fantastyczne wsparcie i solidarność polskiego narodu z narodem ukraińskim, która zapisze się w najnowszej historii naszych stosunków. Silniejsi razem! - podkreśliła wiceprzewodnicząca ukraińskiej Rady Najwyższej Ołena Kondratiuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tureckie bezzałogowce Bayraktar TB2 służą m.in. do przeprowadzania rozpoznania, naprowadzania artylerii, a także do bezpośredniego atakowania przenoszonymi bombami.
Dron ma 6,5 metra długości oraz 12 metrów rozpiętości skrzydeł. Może pozostawać w powietrzu do 27 godzin, a maksymalna prędkość, jaką może rozwinąć, to ok. 220 km/h. Maszyna waży 650 kg.
Od początku inwazji, jaki informuje ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow, wojsko Ukrainy zyskało blisko 50 dronów.