"Innowacje w kolejnictwie", "innowacje w służbie produktywności", "Polska stawia na innowacje". Gdyby wierzyć nagłówkom, to polskie firmy i instytucje nie robią nic innego, niż szukają technologii, które zmienią świat i zapewnią nam dobrobyt. Szkoda tylko, że mało w tym prawdy.
Komisja Europejska opublikowała nowy ranking innowacyjności. Zajmujemy w nim czwarte miejsce od końca. Na szczycie bez zmian: kraje skandynawskie, a tuż za nimi - Wielka Brytania, Szwajcaria, Niemcy, Francja.
- Innowacje oznaczają miejsca pracy i wzrost w przyszłości. Ogólny postęp w UE bardzo mnie cieszy. Jednak aby utrzymać się w globalnym wyścigu, zarówno UE, jak i państwa członkowskie muszą w dalszym ciągu inwestować i tworzyć politykę, która sprzyja rozwojowi innowacyjności – uzasadniał Carlos Moedas, unijny komisarz ds. badań, nauki i innowacji.
Od 2011 r. wyniki UE pod względem innowacyjności wzrosły przeciętnie o 8,8 proc., a wzrost dotyczył aż 25 krajów członkowskich. Najgorzej w skali całej wspólnoty wypadły Rumunia i Bułgaria, które zaliczono do grupy słabych innowatorów. Polska znalazła się w grupie umiarkowanych innowatorów.
Co jest składową polskiego wyniku? Choć do kraju płyną unijne fundusze na działalność badawczo-rozwojową, to sam sposób wydawania pieniędzy pozostawia wiele do życzenia. Najlepiej pracują pieniądze, które inwestują w Polsce zagraniczne firmy, nie jest źle w przypadku prywatnych funduszy.
Natomiast wśród małych i średnich firm jest dramat. Pod tym kątem zajmujemy drugie miejsce od końca w Europie. Z kolei spółki Skarbu Państwa chwalą się tworzeniem kolejnych akceleratorów, lecz w rzeczywistości stoją one puste.
Innym problemem jest brak atrakcyjnego systemu badawczego. Do tego firmy nie chcą ze sobą współpracować, bojąc się, że ktoś ukradnie ich pomysły. Zdaniem ekspertów taka strategia stanowi zaprzeczenie tego, jak tworzy się ekosystem innowacji.
Krajem, który postawił na współpracę, jest Szwajcaria.
- Podziwiam Szwajcarów, bo - w odróżnieniu od nas - myślą, współpracują i działają. Zastanawiają się, co zrobić, aby nie dać się zmarginalizować USA czy Chinom w świecie cyfrowym, w którym skala ma znaczenie – opowiada money.pl Piotr Mieczkowski, dyrektor wykonawczy w Fundacji Digital Poland, mocno współpracuje z instytucjami ze Szwajcarii.
I dodaje: - Oni zakopali wiele niepotrzebnych inicjatyw i powołali jedną instytucję - Digital Switzerland - która pilnuje, by rząd, firmy i NGO-sy działały ramię w ramię.
Zdaniem naszego rozmówcy, najbardziej przełomowe innowacje powstają i są rozwijane w miejscach, gdzie istnieją pełne ekosystemy, w których wszystkie podmioty - przedsiębiorstwa, ośrodki naukowe i inwestorzy - konkurują i zarazem współpracują ze sobą.
- Szwajcarzy zrozumieli to już dawno. Skoro więc największe szwajcarskie firmy zdecydowały się zjednoczyć z ośrodkami akademickimi, miastami, aby wspólnie stworzyć koalicję, by być bardziej konkurencyjnymi, jest oczywiste, że my w Polsce powinniśmy zrobić to samo.
Jednym z flagowych projektów jest Digital Day, podczas którego cały kraj mówi o innowacjach i cyfryzacji. Wtedy wszystkie dworce kolejowe naszpikowane są nowinkami technologicznymi, a eksperci tłumaczą Szwajcarom, jak cyfryzacja może ułatwić im życie.
Z raportu Komisji Europejskiej wynika jednocześnie, że mamy w Polsce kilka atutów, które mogą stanowić niezły punkt startu do szybszego rozwoju polskiej innowacyjności. To przede wszystkim duża liczba osób z wyższym wykształceniem i dobrze rozbudowana sieć łączy szerokopasmowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl