Irlandia, Francja, Niemcy, Hiszpania i Polska - jak zauważa "The Washington Post" - te kraje w pocie czoła szykują się na stan po brexicie bez porozumienia. Amerykański dziennik podkreśla, że dla Polski twardy brexit może okazać się wręcz uzdrawiający. W momencie, gdy brakuje w kraju rąk do pracy, jest to szansa na odwrócenie trendu i ściągnięcie rodaków na rodzimy rynek pracy, co może mieć pozytywny wpływ na długoterminowy wzrost gospodarczy.
Jak przypomniano, trend emigracji zarobkowej na Wyspy rozpoczął się po wstąpieniu Polski do UE w 2004 r., a przyczyniło się do tego szalejące bezrobocie i niskie płace w kraju. Jednak teraz Wielka Brytania szykuje się do opuszczenia Wspólnoty, a wymienione wyżej pięć krajów musi przygotować się na tego efekt.
Czytaj też: Zniecierpliwiona Bruksela chce już brexitu
- Szczerze mówiąc, nie powiedziałbym, że mamy daleko idące ogólnopolskie przygotowania do brexitu - powiedział "The Washington Post" Jakub Borowski, główny ekonomista Crédit Agricole w Warszawie. Zwrócił uwagę na powszechne w Polsce przekonanie, że umowa z Wielką Brytanią zostanie ostatecznie zawarta i uniknie się scenariusza braku porozumienia. Jak dodał, również stosunkowo niska jest nasza zależność ekonomiczna od Zjednoczonego Królestwa. - W dłuższej perspektywie twardy brexit może być nawet pozytywny dla Polski, ponieważ możemy skorzystać z migracji i inwestycji - dodał Borowski.
Zdaniem niektórych polskich ekonomistów, twardy brexit mógłby przyczynić się do przeniesienia większej liczby zakładów produkcyjnych do Polski, która - jak twierdzi Jakub Borowski - jest atrakcyjna pod względem lokalizacji, jakości siły roboczej i płac w porównaniu z innymi krajami Europy. Przyznał jednak, że w krótkim okresie wpływ twardego brexitu może być dla Polski bolesny. Szczególnie dla firm, które musiałyby stawić czoła ponadprzeciętnym taryfom eksportowym do Wielkiej Brytanii. Niektóre z tych nich zaczęły już szukać sposobów dywersyfikacji rynków eksportowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl