Jak podaje serwis rmf24.pl, unijny komisarz ds. handlu Maros Sefcovic po raz pierwszy przedstawił w Parlamencie Europejskim założenia głośnej umowy z krajami Mercosur, której kształt w grudniu wynegocjowała Komisja Europejska. Ostateczna decyzja unijnych krajów ws. jej przyjęcia lub odrzucenia to kwestia kolejnych miesięcy, ale procedura, która ma doprowadzić do głosowania, ruszyła.
Sefcovic mówił w Parlamencie Europejskim, że jednym z elementów umowy jest objęcie specjalną ochroną 349 produktów, które posiadają unijne oznaczenie geograficzne. "W krajach Mercosuru nie będzie można sprzedawać podróbek tych artykułów ani nawet używać określeń sugerujących podobieństwo, jak »w stylu« czy »w rodzaju«" - wyjaśnia RMF FM. Jak podaje rozgłosnia, na liście tej są dwa produkty z Polski. Pierwszy to "polska wódka", a drugi - "wódka ziołowa z Niziny Północnopodlaskiej aromatyzowana ekstraktem z trawy żubrowej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Efekt 25 lat negocjacji
Na początku grudnia 2024 roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w stolicy Urugwaju, Montevideo, że Unia Europejska i blok państw Ameryki Południowej Mercosur - Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Paragwaj i Boliwia - zakończyły negocjacje dotyczące umowy o wolnym handlu.
Umowa była negocjowana od 25 lat. Ma ona otworzyć rynki krajów Ameryki Południowej na europejskie technologie; KE liczy też na to, że z tych krajów będzie można pozyskiwać surowce niezbędne do produkowania czystych technologii, w tym baterii. Ursula von der Leyen przekonuje, że to największe partnerstwo inwestycyjne i handlowe na świecie. Zapewnia, że umowa zawiera mocne zabezpieczenia dla rolników.
Polska przeciwna umowie
Porozumienie budzi jednak wielkie kontrowersje. Sprzeciwiają się jej Francja, Polska i Włochy. Według krytyków porozumienia z Mercosur w unijnych przepisach importowych brakuje zapisów, które nakładałyby na importerów europejskie standardy np. w zakresie dobrostanu zwierząt, stosowania pestycydów czy zakazanego w UE podawania zwierzętom hormonów. Polska jest przeciwna podpisaniu tej umowy. Wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski powiedział, że zablokowanie w obecnym kształcie umowy handlowej UE z krajami Mercosur to jeden z priorytetów w dziedzinie rolnictwa na polską prezydencję w UE.
- "Nie" dla Mercosur. Chcę powiedzieć wyraźnie, PSL jest gwarantem stanowiska polskiego w tej sprawie - zadeklarował. - Uczynimy wszystko, żeby państwa europejskie nie podjęły tej błędnej decyzji - mówił na początku stycznia wiceminister i szef MON, a także lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. - Nie będzie polskiej zgody na niszczenie rolnictwa ani w Polsce, ani w Europie, na sprowadzanie do Europy i do Polski produktów, o których nie wiemy, jaki jest proces produkcji – mówił Kosiniak-Kamysz.
Z kolei premier Donald Tusk mówił w grudniu, że podpis szefowej KE dopiero uruchomi procedurę ws. tej umowy. Podkreślił, że część tej umowy będzie podlegała tak czy inaczej ratyfikacjom w państwach UE, czyli bez zgody polskiego parlamentu "istotna część tej umowy i tak by nie weszła w życie". Ale - jak dodał - "to jest za mało".- My nie mamy w tej chwili mniejszości blokującej. W tej chwili Polska i Francja są krajami, które mówią twarde "nie" - powiedział Tusk.
Dodał, że pozostaje znak zapytania w sprawie postawy Włoch i że "gdybyśmy mieli Włochy po swojej stronie, to prawdopodobnie mielibyśmy tę mniejszość blokującą". W piątek źródła zbliżone do gabinetu Giorgii Meloni poinformowały, że premierka Włoch zapowiedziała, iż władze w Rzymie nie poprą umowy o wolnym handlu z krajami Mercosuru, chyba że porozumienie będzie zawierać silniejsze zabezpieczenia dla unijnych rolników.
Podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie Donald Tusk zapowiedział, że będzie szukał też jeszcze innych sposobów i będzie dyskusja na posiedzeniu Rady Europejskiej. Premier zaznaczył, że "to nie jest gra zero-jedynkowa", że rolnicy, w tym polscy, mają swoje interesy i obawy, ale są też państwa, które wskazują, że umowa z Mercosur jest w interesie przemysłu. - Ale dla nas priorytetem stała się tu ochrona naszego rynku rolnego - podkreślił premier.
Umowa, przed wejściem w życie, musi zostać ratyfikowana przez UE. Możliwe są dwie drogi: albo umowa będzie wymagała ratyfikacji przez wszystkie parlamenty narodowe, albo będą musiały przegłosować ją Parlament Europejski oraz kraje członkowskie w Radzie UE.
W drugim scenariuszu państwa decydowałyby większością kwalifikowaną, co oznacza zgodę 15 z 27 krajów reprezentujących co najmniej 65 proc. mieszkańców UE.