Liderem elektromobilności w Europie jest pozostająca poza UE Norwegia, gdzie już 83 proc. aut wyjeżdżających z salonów stanowią elektryki. W czołowej dziesiątce najbardziej zelektryfikowanych krajów cztery są spoza UE, chociaż to Wspólnota wprowadzi nowe przepisy. Bardzo dobry wynik osiągnęła Islandia (42 proc. sprzedaży elektryków) oraz Szwajcaria i Wielka Brytania (odpowiednio 15 i 16 proc.).
Jak wynika z danych Carsmile, firmy zajmującej się najmem i leasingiem aut, Polskę w elektromobilności dzielą od innych krajów lata. Od Norwegii – 10, od Islandii – 5 lat, od Szwecji 3 lata, a od Danii czy Holandii – 2 lata.
To będzie rewolucja wymagająca radykalnych zmian w potrzebach nabywców, a także w funkcjonowaniu procesów sprzedaży i całego rynku – ocenia Łukasz Domański, prezes Carsmile.
Sprzedaż aut elektrycznych w Polsce
Obecnie w każdym miesiącu w Polsce sprzedaje się ok. 800 samochodów elektrycznych. To zdecydowanie zbyt mało i może doprowadzić do załamania w branży dealerskiej.
Według wyliczeń Carsmile sprzedaż elektryków musiałaby rosnąć kwartalnie o 23 proc. w pierwszych trzech latach, a do czerwca 2025 r. zwiększyć się aż dwunastokrotnie, żeby udział aut elektrycznych w sprzedaży nowych pojazdów wyniósł 100 proc.
Tylko przy takiej dyscyplinie mamy szansę dojść do pełnej elektryfikacji sprzedaży nowych aut do 2035 r., co wymaga zwiększenia sprzedaży elektryków aż 45 razy w stosunku do obecnego poziomu - wylicza Michał Knitter, wiceprezes Carsmile. – Pamiętajmy jednak, że mamy obecnie kryzys podażowy, gdy z niego wyjdziemy i całkowita sprzedaż odbije, rejestracje elektryków też będą musiały proporcjonalnie wzrosnąć.
Jak zwiększyć elektromobilność? Jest "mapa drogowa"
Średni wiek samochodu w Polsce wynosi 16 lat (dane Samaru). Dlatego Polska jest zmuszona do podjęcia zdecydowanych kroków na rzecz rozwoju elektromobilności - zauważają przedstawiciele Carsmile i podają 12 punktów "mapy drogowej", która doprowadzi nas do pełnej elektromobilności.
Usuwanie barier ekonomicznych
Dopłaty w programie "Mój elektryk" zrównują miesięczny koszt użytkowania (np. rata za wynajem, ubezpieczenie, serwis, opony) auta elektrycznego ze spalinowym. Wstrzymanie czy obniżenie kwoty dopłat zahamowałoby rozwój rynku.
Tanie ładowanie to podstawa
Wysokie ceny paliw powodują, że według symulacji Power Dot, ładowanie elektryka w warunkach domowych (prąd zmienny) jest średnio cztery razy tańsze od tankowania zbliżonego auta z silnikiem benzynowym. W przypadku ładowania mieszanego (w domu oraz na stacjach publicznych), koszt energii jest średnio dwukrotnie niższy od benzyny. Elektromobilność ma również rozwijać fotowoltaika, co ma zminimalizować koszty ładowania.
Usuwanie barier infrastrukturalnych
Obecnie w Polsce działa 2,2 tys. publicznych stacji ładowania, z czego ok. 50 to stacje o mocy powyżej 100 kW. Według szacunków Power Dot opartych na założeniach ACEA, do 2030 r. liczba stacji publicznych w naszym kraju powinna wzrosnąć aż 150-krotnie. Istotne jest, żeby powstawało więcej miejsc ładowania.
Utrudnianie dostępu do aut spalinowych
Widoczne są pierwsze sygnały ograniczania dostępu do aut spalinowych na rynku motoryzacyjnym przez producentów oraz dealerów. Klienci muszą dłużej czekać na nowe auto z silnikiem benzynowym czy diesla lub występują problemy z brakiem wyposażenia - np. automatycznych skrzyni biegów. Ponadto ogranicza się dostawy aut do Polski, niezależnie od popytu na nie.
Kluczem zamówienia publiczne
Zauważa się, że popyt na elektryki może stymulować administracja publiczna. Zgodnie z Ustawą o elektromobilności i paliwach płynnych, do końca 2024 r. aż 50 proc. floty przeznaczonej do przewozu osób mają stanowić pojazdy elektryczne. W przypadku samorządów limit ustalono na 30 proc., o ile liczba mieszkańców gminy lub powiatu przekracza 50 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skokowy wzrost cen aut spalinowych
Carsmile wylicza, że realny koszt zakupu i użytkowania nowego auta jest o ok. 1/4 większy niż przed rokiem (szacunki za maj). Wynika to z wyższych cen czy wzrostu WIBORU, który wpływa np. na droższy leasing i kredyt. Kierowcy więcej też płacą za ubezpieczenia. W ocenie Carsmile, samochody z napędem spalinowym będą drożały szybciej od elektryków, co w perspektywie kilku lat powinno doprowadzić do wyrównania cen katalogowych.
Więcej przywilejów dla "elektryków"
Kierowcy aut elektrycznych korzystają z różnych przywilejów w ruchu drogowym. Chodzi np. o korzystanie z buspasów oraz darmowe parkowanie w centrach miast. Carsmile zwraca uwagę, że przywilej jazdy po buspasie wygasa z końcem 2025 r., ale powinien zostać wydłużony.
Nowe modele aut tylko w elektrykach
Zakłada się, że koncerny motoryzacyjne mogą zrezygnować z prezentacji nowych modelów aut z silnikami spalinowymi. W przyszłości nowości będą dotyczyły wyłącznie segmentu nieemisyjnego.
Diesle bez reklamy
Eksperci zauważają, że już teraz koncerny prowadzą kampanie marketingowe dotyczące pojazdów bezemisyjnych. Dzieje się to kosztem tradycyjnych aut. I będzie to postępować.
Więcej kampanii społecznych
Przesiadka do auta elektrycznego to duża zmiana, jeśli chodzi o sposób użytkowania samochodu w wymiarze praktycznym i ekonomicznym. Dlatego zakłada się prowadzenie więcej programów edukacyjnych dla przyszłych użytkowników.
Podatek od spalin
Wśród kamieni milowych zawartych w "Krajowym Planie Odbudowy", w ramach którego Polska ma otrzymać 158,5 mld zł, znalazły się dwa nowe podatki zniechęcające do posiadania auta z tradycyjnym napędem. Mowa o podatku od posiadania auta emitującego spaliny oraz opłacie rejestracyjnej. Pierwszy ma obowiązywać od połowy 2026 r., a drugi od 2025 r.
Strefy czystego transportu
Do końca marca 2025 r. w Polsce mają zostać wprowadzone strefy niskoemisyjnego transportu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców.