W piątek (10 lutego) w południe Polska zamknęła przejście graniczne w Bobrownikach. Obecnie zaryglowane są cztery z sześciu "bram" z Białorusią. Polski rząd nie wyklucza, że wyłączy z użytku kolejne.
Decyzję o zamknięciu przejścia w Bobrownikach podano do wiadomości publicznej po tym, jak białoruski sąd skazał na osiem lat więzienia Andrzeja Poczobuta, znanego dziennikarza i działacza niezależnego Związku Polaków na Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamknięcie przejścia w Bobrownikach, czyli "bardzo skuteczny krok"
Andrej Stryżak, szef Białoruskiej Fundacji Solidarności BySol, ocenił w rozmowie z Biełsatem, że Polska wykonała "bardzo skuteczny krok", który odczuje reżim Aleksandra Łukaszenki.
- Zamknięcie przejścia w Bobrownikach to celny cios. Po pierwsze, to uderzenie w potoki przemytu papierosów z Białorusi, za którym stoi reżim Łukaszenki. W końcu, bez względu na to, jak ciężko pracowali strażnicy graniczni i celnicy, bez względu na to, jak bardzo się starali, podczas kontroli sprzętu wciąż coś się wymykało - stwierdził Stryżak.
Decyzja Polski, jak podaje Biełsat, była jednak niemiłą niespodzianką dla wielu Polaków i Białorusinów. Problemów boją się np. ci, których biznesy opierają się na otwartym przejściu. Obecnie na granicy polsko-białoruskiej otwarte są dwa przejścia w województwie lubelskim: Terespol dla ruchu osobowego oraz Koroszczyn-Kukuryki dla ciężarówek.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.