Przypomnijmy, że Czechy wniosły do TSUE skargę przeciwko Polsce w sprawie rozbudowy kopalni Turów pod koniec lutego. Jednocześnie domagały się zastosowania tzw. środka tymczasowego, czyli nakazu wstrzymania wydobycia. 20 września TSUE nałożył na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środka tymczasowego i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
Polski rząd deklaruje, że płacić nie zamierza. Obecnie kwota do zapłaty wynosi ponad 265 mln zł.
Okazuje się, że rząd nie tylko nie chce płacić, ale też ma zamiar pójść o krok dalej. Jak podaje "DGP", Polska zamierza pozwać Pragę do sądu arbitrażowego w Sztokholmie. "Rząd zaproponuje też niższą kwotę rekompensat za funkcjonowanie kopalni i elektrowni w Turowie (25 mln euro zamiast 45 mln)" - czytamy.
Spór z Czechami o Turów
Strona czeska uważa, że rozbudowa kopalni zagraża dostępowi mieszkańców Liberca do wody. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z eksploatacją węgla brunatnego. Polski rząd do nakazu wstrzymania wydobycia się nie zastosował.
Do kolejnego spotkania polsko-czeskiego ws. Turowa ma dojść 18 stycznia.