Polskie zakłady zbrojeniowe zwiększają produkcję pocisków, szykowane są także do obsługi broni, którą nasz kraj zamówił w Stanach Zjednoczonych i Korei Południowej. "Rzeczpospolita" zwraca w środę uwagę, że ogromny ruch w polskich zakładach może odbić się na zaniechaniu prac badawczo-rozwojowych przez krajowych producentów.
Ani pieniędzy, ani czasu
– Nie będzie na nie ani pieniędzy, ani czasu. To zaś uniemożliwi spółkom technologiczny rozwój. A za jakiś czas, kiedy przydatność zamawianego za granicą sprzętu minie, znów będziemy musieli importować nową broń "z półki" – ocenia w rozmowie z gazetą Tomasz Dmitruk, analityk pisma "Nowa Technika Wojskowa".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert ocenia też, że MON uświadomił już sobie, że pojawiły się ograniczenia w pozyskiwaniu za granicą pożyczek na broń. Przypomnijmy, że głośna ostatnio stała się sprawa polskich zakupów w Korei. Polska kupi od tego kraju czołgi, armatohaubice, samoloty i wyrzutnie rakiet.
Według ustaleń koreańskich dziennikarzy Warszawa ma zapłacić pieniędzmi, które pożyczy jej za pośrednictwem jednego z banków koreański rząd. Ma chodzić aż o 76 mld zł, czyli dwukrotność rocznych wydatków ministerstwa. Szef MON Mariusz Błaszczak odsyła w tej sprawie do Banku Gospodarstwa Krajowego, a BGK zasłania się tajemnicą bankową.
- Sytuacja jest nieprzejrzysta, jeżeli chodzi o zagraniczne zadłużenie, które zaciąga minister Błaszczak, kupując uzbrojenie – komentował w ubiegłym tygodniu w rozmowie z money.pl dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych. - Nie odnosząc się do faktu, jakie i kiedy uzbrojenie kupować, to z perspektywy budżetu to jest kompletna czarna skrzynka. Nie wiemy dokładnie, jakie są warunki tego zadłużenia, na jaki okres jest ono brane i jak będą wyglądały spłaty i odsetki. Tego zadłużenia nie widać w wieloletnim planie finansowym państwa - tłumaczył.
Problem z kosztami obsługi zadłużenia
Ekonomista prof. Witold Orłowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą" również wyraża obawy w sprawie tego, czy państwo będzie w stanie udźwignąć miliardowe zobowiązania wobec dostawców uzbrojenia. - Rząd dotąd nie informował o skali zaciągniętych długów, nie konsultował też wydatków z powołanymi do tego instytucjami państwa. Myślę, że już mamy poważny problem nie tyle z zaciąganiem kredytów, ile z horrendalnymi kosztami obsługi zadłużenia – ocenia.
- Minister Błaszczak dostał kartę kredytową bez limitu, bez kontroli ministra finansów, bez kontroli Sejmu. Jeździ po świecie i zadłuża Polaków. To ogromne ryzyko dla stabilności finansów państwa - mówił w rozmowie z money.pl dr Sławomir Dudek.