Polska pod koniec lipca ukończyła budowę drogi ekspresowej S3 biegnącej od granicy z Czechami do Morza Bałtyckiego. Ostatnio otwarto szesnastokilometrowy odcinek przygraniczny, zawierający dwa tunele, łączący Bolków z Kamienną Górą. O polskiej inwestycji rozpisują się czeskie media, które podkreślają, że po ich stronie granicy zamiast drogi wciąż jest tylko szczere pole.
Droga ekspresowa kończy się teraz na granicy w Lubawce. I wszystko wskazuje na to, że przez co najmniej trzy lata nie będzie miała połączenia po stronie czeskiej. Autostrada D11 z Královca do Trutnova ma zacząć powstawać dopiero jesienią tego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie władze czekają na decyzję Czech
Polacy już w zeszłym roku otworzyli piętnastokilometrowy odcinek S3 z Lubawki do Kamiennej Góry, kosztujący prawie 2,26 miliarda złotych (6 miliardów koron). Teraz oddali to użytku kolejną część za 3,39 miliarda złotych (9 miliardów koron). Najtrudniejszym elementem budowy był tunel o długości 2300 metrów w pobliżu Bolkowa. Budowniczowie przebili go w skale zimą 2022 roku, a drążenie trwało 444 dni. Jest to najdłuższy tunel autostradowy w Polsce.
Mimo że w środowym otwarciu nowego odcinka nie uczestniczyli żadni czescy politycy ani przedstawiciele urzędów państwowych, ich polscy odpowiednicy często wspominali o Republice Czeskiej przy mównicy. Szczególnie w kontekście powolnej budowy autostrady D11, której wciąż brakuje 40 kilometrów z Jaroměře do granicy państwowej.
- To jeden z ostatnich elementów układanki na drodze do powstania nowoczesnego szlaku komunikacyjnego wzdłuż zachodniej granicy Polski, który połączy Bałtyk i porty w Świnoujściu i Szczecinie, poprzez Gorzów Wielkopolski, Zieloną Górę i Legnicę z pograniczem polsko-czeskim. My swoją robotę wykonaliśmy. Czekamy teraz na naszych braci Czechów. Chcielibyśmy, aby kontynuacja tej drogi miała miejsce po stronie czeskiejczekamy na czeskich kolegów, aby dokończyli D11 i połączyli cały korytarz drogowy od Morza Adriatyckiego do Bałtyckiego, który jest kluczowy dla Europy - mówił podczas otwarcia odcinka minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Wyjaśnił, że Polska stworzyła specjalne ustawy, które przyspieszyły budowę dróg ekspresowych i autostrad. Dzięki temu udało się efektywnie wykorzystać fundusze europejskie, jednocześnie dbając o to, aby te projekty były zgodne z oczekiwaniami mieszkańców terenów, przez które przebiegają.
Pierwsze samochody wjechały na drogę ekspresową z Bolkowa do Kamiennej Góry godzinę przed południem. Cała droga ekspresowa S3 ma długość 470 kilometrów. Polakom pozostaje do ukończenia około trzydziestokilometrowy odcinek na przeciwnym końcu przy Świnoujściu, który ma zostać otwarty jeszcze w tym roku.
Czesi korzystają z polskiej drogi. Niektórzy mają obawy
Czeskie media wskazują na obawy związane z oddaniem do użytku ostatniego odcinka polskiej drogi. Zarówno Polacy jak i Czesi intensywnie korzystają z odcinka. A to ma konsekwencje. W Žacléřu, Zlatej Olešnicy, Bernarticach i Trutnovie w ostatnich latach intensywność ruchu znacząco wzrosła. Jeszcze pięć lat temu przez Zlatą Olešnicę przejeżdżało około tysiąca samochodów dziennie, obecnie jest to do pięciu tysięcy pojazdów.
Eva Kmiecová, burmistrz Zlatej Olešnicy, nie kryje obaw.
Byliśmy przyzwyczajeni do stosunkowo spokojnego ruchu, naprawdę duży wzrost nastąpił w ciągu ostatnich dwóch lat. Zobaczymy, co się stanie teraz. Myślę, że ruch będzie większy. Nikt nie potrafi powiedzieć, czy kierowcy będą nadal korzystać z trasy przez Náchod tak jak dotychczas - mówi w rozmowie z serwisem Novinky.
Ze względu na spodziewane obciążenie ruchem, gminy inwestują w nowe chodniki i radary do pomiaru odcinkowej prędkości. W ciągu lata kamery pojawią się w Bernarticach, Zlatej Olešnicy i Trutnovie. Nie są rzadkością przypadki kierowców przejeżdżających tędy z prędkością 100 kilometrów na godzinę.
Aleš Vaníček, burmistrz Žacléřa, spodziewa się większego wzrostu ruchu dopiero po ukończeniu D11. - Myślę, że otwarcie tego odcinka S3 nie spowoduje nam znacznego wzrostu ruchu. Obawiamy się jednak, że gdy autostrada D11 będzie gotowa, kierowcy jadący do Karkonoszy będą w większym stopniu jechać przez Žacléř, ponieważ Trutnov jest trudny do przejechania.
Czeska inwestycja gotowa dopiero w 2027 r.
Na drodze z Královca do Trutnova mogą jeździć tylko pojazdy do dziewięciu ton i ograniczona liczba pojazdów ciężarowych, które mają wyjątek od kraju hradeckiego. Władze kraju już wcześniej potwierdziły, że zachowają system wyjątków do czasu ukończenia budowy D11.
Już kilka lat temu było jasne, że nie uda się zsynchronizować budowy autostrad po obu stronach granicy. Przygotowania w Republice Czeskiej nabrały dużego opóźnienia.
Budowa autostrady D11 z Trutnova do granicy z Polską miała pierwotnie rozpocząć się pod koniec grudnia ubiegłego roku. Zwycięską firmę Budimex Dyrekcja Dróg i Autostrad (ŘSD) jednak wykluczyła na podstawie decyzji urzędu antymonopolowego i później odrzuciła zażalenia. Nowym zwycięzcą przetargu zostało konsorcjum firm MI Roads, Doprastav, Metrostav TBR, Subterra i Duna Aszfalt. Według ŘSD budowa 21-kilometrowego odcinka rozpocznie się jesienią tego roku. Zgodnie z pierwotnymi planami miał być gotowy w 2027 roku.
W przyszłym roku ma również rozpocząć się budowa prawie dwudziestokilometrowego odcinka D11 z Jaroměře do Trutnova za około 12 miliardów koron. ŘSD już wykupiło większość gruntów i złożyło wniosek o pozwolenie na budowę. Pod koniec roku chce ogłosić przetarg na wykonawcę. Odcinek ma być gotowy w 2028 roku. Przygotowania długo komplikowały spory z właścicielem gruntów w Kocbeřach, Petrem Holubcem, który odwołał się od decyzji o ustaleniu lokalizacji. Sądy jednak oddaliły jego skargi.
Czesi łatwiej dojadą nad polskie morze
W październiku 2018 roku wrocławski oddział GDDKiA podpisał umowę na projekt i budowę odcinka z konsorcjum firm PORR Warszawa oraz PORR Bau GmbH Wiedeń. Prace budowlane rozpoczęły się pod koniec sierpnia 2020 roku. Jak informowaliśmy w money.pl, trasa została uznana za jedną z najpiękniejszych dróg ekspresowych w Polsce, ponieważ z niej widać górskie szczyty. Radość z tego mają również Czesi, którzy teraz mogą dojechać nad Morze Bałtyckie, korzystając wyłącznie z dróg szybkiego ruchu.
"My, Czesi, może i nie mamy dostępu do morza, ale jesteśmy zdeterminowani. Ja i Hnevka co roku wsiadamy w samochód i jedziemy nad wielki błękit" - można usłyszeć w spocie promocyjnym firmy PORR realizującej inwestycję