6 listopada - tego dnia rozpoczął się protest polskich przewoźników w Dorohusku i Korczowej na Podkarpaciu oraz w Hrebennem na Lubelszczyźnie. Manifestujący chcą wprowadzenia konieczności posiadania zezwoleń przez ukraińskie firmy na przewóz rzeczy, zawieszenia licencji i przeprowadzenia kontroli firm, które powstały po wybuchu wojny w Ukrainie oraz likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po ukraińskiej stronie.
Blokada granicy polsko-ukraińskiej
W połowie miesiąca do akcji przewoźników w Medyce dołączyli rolnicy z Podkarpacia, domagając się przede wszystkim dopłat do kukurydzy, niepodnoszenia podatku rolnego oraz dodatkowych pieniędzy na kredyty płynnościowe. W ich przypadku protest został warunkowo zawieszony do 2 lub 3 stycznia.
Niedługo po rozpoczęciu akcji z Kijowa zaczęły płynąć silne głosy krytyki wobec blokady niektórych przejść granicznych przez polskich przedsiębiorców. Władze Ukrainy nazwały ich działania "niedopuszczalnymi" w obliczu rosyjskiej agresji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po rozstrzygnięciu wyborów parlamentarnych w Polsce Rada Najwyższa Ukrainy zwróciła się do nowo wybranych Sejmu i Senatu RP z propozycją współpracy ws. odblokowania granicy. "Blokowanie przepływu towarów przez granicę nieuchronnie doprowadzi do pogorszenia i tak już trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej na Ukrainie i utrudni odbudowę gospodarki naszego kraju" - napisali ukraińscy deputowani.
NBU o stratach w związku z protestem polskich przewoźników
Według danych przekazanych money.pl przez Narodowy Bank Ukrainy (NBU), na 17 grudnia liczba ciężarówek, które przekroczyły granicę z Polską od początku blokady 6 listopada, spadła o 40 proc. w porównaniu do średniej z października.
Przekierowanie dostaw zajmuje dużo czasu ze względu na bardzo zatłoczone przejścia graniczne i dodatkowe koszty logistyczne. Średnia dzienna liczba przekroczeń granicy ukraińskiej od 6 listopada do 17 grudnia, w porównaniu do października, wzrosła w Rumunii o 7 proc., a na Węgrzech o 1 proc. Dla Mołdawii wskaźnik ten spadł o 4 proc., a dla Słowacji - o 13 proc. - informuje NBU.
Jak czytamy w komunikacie, główną przyczyną spadku liczby przekroczeń granicy ze Słowacją była niepewność związana z krótkotrwałą blokadą jednego z przejść granicznych z tym krajem. "Oczekuje się jednak, że straty wynikające z utrudnień na granicy ze Słowacją będą znacznie niższe niż te wynikające z polskiej blokady" - wskazuje ukraiński bank centralny.
W rezultacie znacznie spadła łączna średnia dzienna liczba ciężarówek, które przekroczyły granicę lądową Ukrainy. W okresie od 6 listopada do 10 grudnia ich liczba skurczyła się o 23 proc. w porównaniu z październikiem.
Według szacunków NBU blokada niektórych lądowych punktów kontrolnych na zachodniej granicy Ukrainy spowodowała w listopadzie straty w eksporcie w wysokości 160 milionów dolarów i spadek importu o 700 milionów dolarów. "Import spadł bardziej niż eksport, ponieważ jest on uzależniony w większej mierze od transportu drogowego niż ten drugi" - tłumaczy NBU.
Bliżej przełomu
W sobotę do protestujących na granicy rolników przyjechał minister rolnictwa Czesław Siekierski. Po ponad godzinnej rozmowie w budynku na przejściu granicznym w Medyce poinformowano, że protest zostanie zawieszony.
Jak powiedział lider podkarpackiego oddziału stowarzyszenia "Oszukana wieś" Roman Kondrów, protest będzie zawieszony od niedzieli od godz. 8 do 2 lub 3 stycznia 2024 r. Zapowiedział, że jeśli dostanie na piśmie deklarację od premiera, że ich postulaty zostaną spełnione, wówczas protest prawdopodobnie nie zostanie wznowiony.
Minister Siekierski na konferencji zapewnił, że postulaty zostaną spełnione, ale wymaga to czasu. Dodał, że środki na spełnienie części postulatów są zapisane m.in. w budżecie państwa, który obecnie jest procedowany.
Nie ustaje natomiast protest przewoźników. Izba Administracji Skarbowej w Lublinie zakomunikowała, że w sobotę w 12-dniowej kolejce do przejścia w Dorohusku na odprawę czeka ok. 1,7 tys. pojazdów ciężarowych, a przed przejściem w Hrebennem stoi ok. 750 tirów, a czas oczekiwania to ok. sześciu dni. Przepuszczanych jest kilka aut na godzinę.
- Musimy dokonać korekty obowiązującej umowy o handlu między Unią Europejską a Ukrainą. Strona ukraińska wreszcie zgodziła się na rozmowy na ten temat - powiedział w minister infrastruktury Dariusz Klimczak na sobotnim spotkaniu z protestującymi w Dorohusku.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl