Do 100 tys. zł i do 40 proc. wartości - tyle mają maksymalnie wynieść rządowe gwarancje dla starających się o kredyty mieszkaniowe. To właśnie przez wymóg wkładu własnego dla wielu osób kredyt jest dziś nieosiągalny. Po zmianie nie trzeba będzie wykładać własnej gotówki na wkład własny. Wystarczy sama zdolność kredytowa i gwarancja od Banku Gospodarstwa Krajowego.
Jeśli pomysły z Polskiego Ładu wejdą w życie, to czy nasz rynek mieszkaniowy czeka rewolucja?
- Popyt na mieszkania siłą rzeczy wzrośnie - mówi money.pl Bartosz Turek z HRE Investments. To z kolei musi się przełożyć na ceny. A, przypomnijmy, w największych miastach już teraz za metr trzeba zapłacić średnio ok. 10 tys. zł.
Turek jednak prognozuje, że wzrost cen spowodowany pomysłami z Polskiego Ładu nie będzie gigantyczny. - Pomysły jednak dotyczą konkretnej grupy osób - mówi ekspert. Zwraca uwagę, że rządowe gwarancje obowiązywały lub obowiązują w wielu krajach i nagłego skoku cen nieruchomości nie spowodowały.
- Weźmy Wielką Brytanię. Szacuje się, że przez dwa lata obowiązywania takich gwarancji objęły one ok. 56 tys. osób. Z analiz wynika, że wzrost cen na rynku spowodowany tym programem wyniósł w tym czasie ok. 1,4 proc. - opowiada ekspert z HRE Investments.
Bartosz Turek uważa, że wprowadzając gwarancje, rząd idzie generalnie dobrą drogą.
- Uważam, że to znacznie lepsze rozwiązanie niż na przykład program "Mieszkanie dla młodych" - mówi Bartosz Turek. Tamten program polegał na jednorazowym dofinansowaniu wkładu własnego w momencie wypłaty kredytu hipotecznego. Jednak zdaniem eksperta jego zapisy pozwalały na korzystanie z pomocy również tym, którzy i tak mieli środki na wkład własny.
- I koniec końców właśnie takie osoby bardzo często korzystały z "Mieszkania dla młodych" - uważa Turek.
Gwarancje to jednak nie wszystko, co proponuje rząd w temacie nieruchomości. Przewidziano też bony mieszkaniowe, które mają premiować duże rodziny. Maksymalnie będzie można dostać nawet 145 tys. zł. To w przypadku rodziny z szóstką dzieci.