Rząd zapewnia, że Polski Ład oznacza mniejsze podatki nawet dla 18 mln osób. Według zapowiedzi polityków PiS zyskać mają emeryci, osoby mniej zamożne, ale i klasa średnia.
Zmiany jednak nie będą korzystne dla przedsiębiorców. Jak wylicza Konfederacja Lewiatan, przedsiębiorca na podatku liniowym o dochodzie 10 tys. zł miesięcznie, po zmianach straci przez rok ponad 10 tys. zł. Z kolei taki, który ma dochód 30 tys., rocznie dopłaci ponad 31 tys. zł.
Czy przedsiębiorcy pogodzą się z tym, że ich portfele mocno schudną? A może zaczną raczej szukać rekompensaty w kieszeniach swoich klientów?
Eksperci, z którymi rozmawiał money.pl, stawiają raczej na to drugie. - Polski Ład może być kolejnym impulsem dla przedsiębiorców do podnoszenia cen - uważa Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan. Również Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich przyznaje, że flagowy program rządu może się skończyć podwyżkami cen.
Mordasewicz uważa nawet, że przez to najmniej zamożni Polacy wcale tak bardzo na Polskim Ładzie nie zyskają. - Osoby o mniejszych dochodach wydają większość, a czasem i wszystko, co zarobią, na konsumpcję. Tymczasem ceny artykułów konsumpcyjnych będą rosnąć - mówi w rozmowie z money.pl.
Co zdrożeje przez Polski Ład?
Eksperci nie uważają, że rządowy program sam w sobie przyniesie ogromny wzrost inflacji. - Ład dołoży po prostu cegiełkę. Ceny rosną przez słabą złotówkę, koszty materiałów, koszty pracy. Ale rosnące podatki też mogą zrobić swoje - mówi Mordasewicz.
W których branżach można się więc spodziewać największych wzrostów cen, gdyby Polski Ład wszedł w życie? - Właściciel pensjonatu czy restauracji może nie przełknąć podwyżek. Nie mówiąc już o tym, że i tak przecież coraz więcej płaci za energię, czy że więcej wydaje na wynagrodzenia - mówi Mordasewicz.
- Jednak w końcu w gospodarce wszyscy są w jakimś ciągu łańcucha. Trudno wskazać branże, które inflacja może ominąć - mówi ekspert Lewiatana.
Łukasz Kozłowski przyznaje, że szacowanie na ten moment, na ile plany rządu mogą się odbić na inflacji jest niezwykle trudne. - Choć wydaje się, że Polski Ład może zwiększyć inflację nawet o 1 pkt proc. - uważa.
Jego zdaniem zresztą nie tylko drobni przedsiębiorcy mogą podnosić ceny. - Na zmianach w podatkach stracą też najlepiej wykwalifikowani specjaliści, więc mogą domagać się od pracodawców podwyżek. Ci z kolei mogą je sfinansować podwyżkami cen - mówi Kozłowski. -
- Taka sytuacja może mieć miejsce w branżach, gdzie tacy specjaliści pracują, czyli na przykład w usługach biznesowych - uważa ekspert z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Tymczasem już teraz inflacja jest niezwykle wysoka i w lipcu wyniosła 5 proc. w ujęciu rok do roku. To najwięcej od połowy 2011 roku. Według GUS energia zdrożała w lipcu o 5,3 proc., a paliwa - nawet o 30 proc.
Losy zmian podatkowych w ramach Polskiego Ładu są jednak ciągle niepewne. Sprzeciwia się im koalicjant PiS-u, czyli Porozumienie Jarosława Gowina. Partia zresztą uzależnia swoje pozostanie w Zjednoczonej Prawicy właśnie od zmian w propozycjach podatkowych PiS. Anna Kornecka z Porozumienia też uważa, że program może się odbić na drożyźnie.
- W konsekwencji ci, którzy zyskają na Polskim Ładzie te 50-100 zł miesięcznie, o tyle więcej będą musieli zapłacić za różne usługi - powiedziała w "Dzienniku Gazecie Prawnej" bliska współpracowniczka Jarosława Gowina.