"Rzeczpospolita" w czwartkowym wydaniu napisała, że rząd przestraszył się negatywnego odbioru Polskiego Ładu. Dziennik przypomina, że sprzeciw przede wszystkim budzi pomysł objęcia większej niż do tej pory grupy podatników obowiązkiem zapłaty 9-procentowej składki na ubezpieczenie zdrowotne wraz z brakiem możliwości odliczenia go od podatku.
Na stole zatem pojawiła się nowa propozycja. Składka w przyszłym roku miałaby wynosić 3 proc., zamiast planowanych 9 proc.
Niższa składka zdrowotna dla ryczałtowców
- Ministerstwo Finansów rozważa wprowadzenie w przyszłym roku 3-procentowej składki dla przedsiębiorców, a następnie jej stopniowe podnoszenie do poziomu 9 proc. w kolejnych latach - powiedział w radiu TOK FM Łukasz Czernicki, główny ekonomista MF. Jego słowa cytuje "Rz".
O te słowa zapytany został w Programie Pierwszym Polskiego Radia minister finansów Tadeusz Kościński. Czy rzeczywiście przedsiębiorcy zapłacą 3-procentową składkę zdrowotną, która będzie rosła stopniowo?
- Jest prawdą, że rozmawiamy, jesteśmy w zaawansowanych rozmowach. Ten kierunek, który wskazuje pan, jest właściwy i będziemy podwyższać składkę dla przedsiębiorców stopniowo - potwierdził szef MF w "Sygnałach Dnia". - Myślę, że znajdziemy jakieś odpowiednie rozwiązanie - dodał.
Zastrzegł jednocześnie, że nikt nie mówi o obniżeniu składki zdrowotnej dla wszystkich. - Składka jest cały czas 9-procentowa, tego nie zmieniamy. My negocjujemy wyłącznie stawki dla ryczałtowców - przyznał Tadeusz Kościński. - Kierunek jest taki, jak pan redaktor wskazał, że będziemy stopniowo podwyższać stawkę - przypomniał.
Czytaj też: Polski Ład uderzy w samozatrudnionych. Przez nowe przepisy mogą stracić ubezpieczenie chorobowe
Szef resortu finansów zapewnił, że cały czas trwają rozmowy z partnerami społecznymi dotyczące składki zdrowotnej. Stwierdził też, że rząd "chce zrozumieć drugą stronę". Tadeusz Kościński usłyszał też pytanie, czy są to trudne rozmowy.
- Nie, myślę, że poza nagłówkami gazet, jak już siadamy przy stole i rozmawiamy, to są bardzo spokojne i merytoryczne rozmowy - zapewnił szef MF w PR1. - Cel jest taki, żeby wszyscy płacili po równo - dodał i podkreślił, że celem władzy jest stworzenie "sprawiedliwości społecznej".
Zaciskanie pasa w 2023 roku?
Nie zabrakło też pytań o przyszłoroczny budżet. Prowadzący "Sygnały Dnia" przywołał słowa ministra finansów z wtorku, gdy ten, ogłosiwszy założenia do projektu ustawy budżetowej, stwierdził, że "na zaciskanie pasa jest jeszcze za wcześnie".
- Nie używałbym zwrotu "zaciskanie pasa". Obecnie jesteśmy po recesji i to nie jest czas, żeby teraz konsolidować fundusze fiskalne. Ja bym powiedział, że w tym roku i w przyszłym będziemy wydawać pieniądze, by stymulować gospodarkę. A w 2023 roku nie powiedziałbym, że nastąpi zaciskanie pasa, ile po prostu zniknie powód do wydawania pieniędzy - wyjaśnił Tadeusz Kościński w rozgłośni.
Czytaj: Budżet 2022. Ekonomiści komentują: "Od dna potrafi odbić się nawet ten, kto nie potrafi pływać"
Zgodnie z rządowymi założeniami przyszłoroczny deficyt ma wynieść 30 mld złotych. Minister podkreślił, że budżet "ma charakter proinwestycyjny" i stąd bierze się jego dziura.
Ministra finansów nie martwi inflacja
Nie zabrakło również pytania o waloryzację 500+. Prowadzący "Sygnały Dnia" przypomniał, że ceny w Polsce rosną najszybciej od dekady, dlatego pojawiły się głosy, że sztandarowy program rządu PiS powinien zmienić się w 600+ lub nawet 700+.
- Nie ma takiej dyskusji, ale też niczego nie można wykluczyć. Nie ma decyzji ani w jedną, ani w drugą stronę. Ale też nie przesadzajmy. Inflacja na poziomie około 5 proc. to nie jest jeszcze tragedia - stwierdził Tadeusz Kościński.
Wyjaśnił też, że według szacunków rządu przyszłoroczna inflacja ma zamknąć się na poziomie 3,3 proc., a zatem "tendencja jest spadkowa". Nie martwi go też fakt, że według danych Eurostatu, Polska jest na drugim miejscu w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o podwyżki cen.
- Pamiętamy też, że my sami podkręcamy tę inflację poprzez podwyższanie minimalnych wynagrodzeń powyżej stopy inflacyjnej - zwrócił uwagę minister.