Fogiel, pytany w poniedziałek w Radiu Plus, jak to możliwe, że tak istotne zmiany wprowadzane przez Polski Ład przygotowano tak niedokładnie, odparł, że z taka opinią się nie zgadza. Jak dodał, od 1 stycznia weszła w życie "największa od 20 lat reforma podatków". Podkreślił też, że Polski Ład to także "wielki program inwestycji".
"Należy przeprosić i błędy naprawić"
Dopytywany, czy według niego reformie podatkowej nie towarzyszył chaos, Fogiel ocenił, że były to "klasyczne choroby wieku dziecięcego tego typu reformy".
- Oczywiście należy bić się za nie w piersi, należy przeprosić i należy te błędy naprawić - przyznał.
Wicerzecznik PiS przypomniał, że "już jest podpisane" rozporządzenie ministra finansów, które sprawi, że pieniądze wrócą do tych osób, którym potrącono zaliczkę w wyższej, niż to powinno być wysokości.
- Rzeczywiście to nie powinno się było zdarzyć. Prawdopodobnie ktoś, kto założył, że każdy podatnik wie na wyrywki, czy złożył PIT-2, czy nie złożył, kiedy go złożył i co w nim napisał, myślę, że nie oceniał rzeczywistości realnie. I trzeba było to pod tym względem uszczelnić - powiedział polityk.
Jak dodał, teraz "każdy nauczyciel może być spokojny, że nikt zarabiający do mniej więcej 12 tys. 800 zł brutto na umowie o pracę, ani grosza nie straci".
Fogiel był też pytany o odpowiedzialność polityczną za takie przygotowanie reformy podatkowej oraz "czy ktoś powinien stracić stanowisko".
- Powinniśmy przeprosić i przeprosiny miały miejsce. Przepraszał pan premier za to, że do takich sytuacji doszło. Już decyzje jakieś dotyczące odpowiedzialności, to również pan premier będzie podejmował, bo to jest w jego kompetencjach - odpowiedział polityk PiS.
Jego zdaniem, ostatecznie miliony Polaków będą ze zmian podatkowych zadowolone.
- Rzeczywiście zdarzył się problem, ale pod koniec miesiąca, kiedy większość Polaków będzie już po wypłatach, naprawdę przekonamy się, że ten program to jest masowa obniżka podatków dla naprawdę milionów Polaków - zapewnił Fogiel.
Jak dodał, chodzi nie tylko o osoby najniżej zarabiające.
- Słyszymy często, że miałoby to być trudne dla takich średnio zarabiających. A dość powiedzieć, że w związku chociażby z przesunięciem drugiego progu podatkowego z 85 tys. zł na 120 tys. zł, w poprzednim roku podatek w wysokości 32 proc. płaciło 1 mln 200 tys. Polaków "z groszami". W związku z tym, że podwyższyliśmy próg, ten wyższy podatek będzie płacić nieco ponad 600 tys. (osób), czyli 600 tys. Polaków spada z 32 proc. podatku do poprzedniego progu - podkreślił.
Podatkowa rewolucja do poprawy
Rozporządzenie w sprawie przedłużenia terminów poboru i przekazania przez niektórych płatników zaliczek na podatek dochodowy od osób fizycznych ukazało się w piątek wieczorem w Dzienniku Ustaw.
Według resortu finansów, dzięki nowym przepisom, osoby, które otrzymały mniejszą pensję w styczniu, dostaną jak najszybciej wyrównanie wypłaty. Chodzi – jak wskazano – m.in. o nauczycieli i służby mundurowe.
Zaznaczono, że rozporządzenie wprowadza też rozwiązanie, które spowoduje, że nauczyciele akademiccy, których obowiązują inne zasady naliczania kosztów uzyskania przychodów, a zarabiający do 12 tys. 800 zł brutto, również otrzymają zwrot nadpłaconych zaliczek, "aby Polski Ład był dla nich neutralny lub korzystny również w ujęciu całorocznym".
1 stycznia weszła w życie podatkowa część Polskiego Ładu. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza ten program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znika ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł brutto.