Ogólny wskaźnik koniunktury w polskiej gospodarce poprawił się w lutym w porównaniu z poprzednim miesiącem i nadal jest na poziomach powyżej 100, oznaczających wzrosty. Można z tego wyciągać wnioski, że nie interesuje nas stagnacja gospodarcza u naszego sąsiada. A być może wręcz przeciwnie - skoro tamtejszy przemysł tnie produkcję, to jest okazja dla naszych?
Wskaźnik ogólny dla całej polskiej gospodarki wyniósł 104,9 pkt. (w styczniu 104,2 pkt.), ale już dla przemysłu skoczył do 109,6 pkt. z 108,3 pkt. miesiąc wcześniej. Firmy produkcyjne oceniają, że zamówienia z kraju i zagranicy będą rosły a dodatkowo chcą zwiększać zapasy.
Zobacz też: Polska gospodarka spowalnia. Czy będzie "miękkie lądowanie"?
Jeszcze lepiej oceniają najbliższą przyszłość firmy budowlane. To być może też po części wynika z zamówień zagranicznych. Było nie było, niemiecki rząd ratując wskaźnik PKB zwiększył wydatki na infrastrukturę. A tu skorzystać może część firm polskich działających za zachodnią granicą.
Wskaźnik koniunktury w budownictwie jest na jednym z najwyższych poziomów od 2008 roku. W lutym osiągnął poziom 116,5 pkt. i tylko nieznacznie się obniżył miesiąc do miesiąca. Firmy planują zwiększać zatrudnienie, a do tego przewidują wzrost zamówień. I to nie byle jaki. Nigdy w historii pomiaru koniunktury przez GUS nie było lepszych oczekiwań prognozy wzrostu zamówień.
Osłabia się za to tempo rozwoju w handlu. Czy to ma związek z rozszerzeniem zakazu handlu w niedziele, czy spowolnieniem wzrostu zarobków, tak czy inaczej w lutym branża miała najgorsze wskazania oczekiwań na przyszłość od grudnia 2016.
Najgorzej w gospodarce oceniają przyszłość firmy usługowe, czyli transport, restauracje, kina itp. Przewidywany jest
spadek popytu na usługi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl